sobota, 25 kwietnia 2015

Rozdział 3 "Violetta Verdas" EDIT

 EDIT: Wybiło mi 100 obserwatorów (za co bardzo dziękuję) i z tej okazji chciałabym dodać jutro One Shot'a, jednakże musicie mnie zmotywować! ;) Musi tu być 20 komentarzy! I jeśli dobrze mi pójdzie to jedna niespodzianka będzie szybciej, niż planowałam :)     
                                                                                       Rozdział 1
                                                                                       Rozdział 2

- Leonku! - znów ten piskliwy głos. Głos tej pustej lali. - Dlaczego ja nie mogę reprezentować twojej firmy? - spojrzała na mnie z pogardą. Zacisnęłam ręce w pięści.
- Może dlatego, że to nie sport dla idiotek. - mruknęłam pod nosem, a Leon się cicho zaśmiał.
Dziwny ten ich związek.
- Karen... -westchnął szatyn. - Jak ostatnio próbowałaś się nauczyć jeździć to zwichnęłaś kostkę.
Powstrzymując śmiech znów spojrzałam na "siostrę", a ona patrzyła na chłopaka z nadąsaną miną.
- Mogłabyś nas zostawić teraz samych?
- Samych? - zapytała zszokowana, a szatyn o czekoladowych oczach przytaknął. Zła wyszła, ale przy drzwiach odwróciła się. - Nie dzwoń do mnie!
- Nie biegniesz za nią? - wspominałam już, że mają dość specyficzny związek?
- Przejdzie jej. - zaśmiał się cicho. - A nawet jeśli nie, to przynajmniej będę miał spokój. - spojrzałam na niego zdziwiona. - Gdy rok temu poznałem Karen, zakochałem się w niej. A przynajmniej tak myślałem. Teraz...Z każdym dniem uczucie do niej wygasa. - wyjaśnił, a ja pokiwałam głową na znak zrozumienia.

Leon...Leon...Leon Verdas. Violetta Verdas. Hmm...ładnie.
Jego imię ciągle chodzi mi po głowie. Zakochałam się? Nieee. Zauroczyłam? Nieee. Jestem nim zaintrygowana? Chyba. Może. Sama nie wiem.
Auć. Wiem, że się wywaliłam. Przywaliłam pupą w lód. Boli jak nie wiem.
- Violetta, nic Ci nie jest? - zapytał Leon podbiegując do mnie. On ma na sobie zwykłe buty i się nie wywalił, a ja? Już pewnie leżałabym plackiem. Szatyn pomógł mi wstać.
 - Chyba nie. - jęknęłam. - Przepraszam, zamyśliłam się. Mogę zacząć jeszcze raz?
- Posłuchaj... Nie jestem twoim trenerem...
- Kate wkrótce wraca. - przerwałam mu. Nie wiem czemu to zrobiłam. Ja nie cierpię, gdy ktoś mi to robi.
- Nie dałaś mi dokończyć. - zaśmiał się cicho. - Nie jestem twoim trenerem i nie znam się na łyżwiarstwie tak dobrze jak Kate czy Ty, ale w stu procentach jestem pewien, że powinnaś odpocząć. - szybko zaprzeczyłam.
- Jest dobrze.

                                                                   ***
Od kilku dni jest tak samo. Chodzę na lodowisko i tam ćwiczę. Dopiero nawiązałam wspołpracę z firmą Leona i póki co nie chcę się z tą firmą rozstawać. Leon jest...
Miły, pomocny, przyjacielski i przed wszystkim PRZYSTOJNY? 
Tak. Odpowiedziałam krótko na cichy głosik w swojej głowie. To chyba idealne określenia.
- Violetta. - Verdas machała mi ręką przed oczami. Zamrugałam kilka razy rzęsami i spojrzałam na niego.
- Co? - zapytałam nie wiedząc co powiedział. Pewnie wyszłam na idiotkę.
Mogło być gorzej. Większą idiotką od Karen nie bedziesz. W sumie racja.
- Nie wiem co w tej podłodze jest tak interesujące, że patrzysz w nią już dobre dziesięć minut, ale może już zaczniesz? Bo noc nas zastanie. - zaśmiał się. Przytaknęłam głową i weszłam na lodowisko. Podczas ćwiczeń mój wzrok przeniósł się na sylwetkę szatyna. Znów poczułam, że upadam. Ostatnio czekoladowooki ciągle mnie rozprasza. Zawsze, gdy na niego patrzę, coś mi nie wychodzi.
- Violu... może jesteś przemęczona? - zapytał - znów - pomagając mi wstać. Syknęłam z bólu. Prawa kostka mnie straszliwie boli. - Zawiozę Cię do szpitala.
- Nie trzeba. To zwykłe zwichnięcie.
- Wolę się upewnić. - dopowiedział. Czułam, że nie mam nic do gadania.

                                                                 ***
- I coś ty narobiła niezdaro? - zapytała ze śmiechem Melissa zdejmując swój płasz. Usiadła na krześle znajdującym się na przeciwko mnie.
- To tylko zwichnięcie. Zamówiłam Ci twoje ulubione latte. - odpowiadam mieszając łyzeczką swoje cappuccino.
- Ale mogło skończyć się gorzej. - odpowiedziała grożąc zabawnie palcem. - I dziękuje. Ale dlaczego to się stało. Ogólnie jesteś ostatnio jakaś rozkojarzona.
- Będziesz się ze mnie śmiać. - jęknęłam patrząc na przyjaciółkę.
- Obiecuję, że nie będę.
- Chyba zaczyna podobać mi się Leon. - powiedziałam chowając twarz we włosy. Mój wzrok skierował się na osobę wchodzącą do kawiarni. Zgadnijcie kto wszedł? Tak, zgadza się. Leon Verdas.
Ale nie sam. Zgadniecie z kim? Tak, z dziewczyną. Blondynką.
Tyle, że nie z Karen.


________________________________________________
Ale denny xd
Jednakże większość chciała to opowiadanie, soooo xd
Proszę xd
W zasadzie w tamtym byście się dzisiaj prawie wszystkiego dowiedzieli, ale nie chcieliście. W sumie to dobrze. Bo musiałabym go dokończyć xd Znaczy się  ten musiałam cały napisać, ale cii ;p
Tylko mnie to rozśmieszyło? xd
Wróciłam koło 21:30 i zanim się ogarnęłam była 23. Wzięłam się za pisanie i BUM! Jest już sobota ;c
Ale przynajmniej się tak dużo nie spóżniłam. xd Pocieszające? xd
Kolejny: jeśli wolicię tę historię to zapewne w piątek, chyba że nagle bedzie sobota xd
a jeśli wolicie tamtą, to pewnie w tę niedzielę :D
(Tę o V. łyżwiarce pisze mi się szybciej i wygodniej, ale nie słyszeliście ode mnie ;d)

Alison ;*
PS. Błędy poprawię jutro! I jeśli jest trochę nieogarnięty to wybaczcie xd
Jak myślicie? Dobrze wam poszły egzaminy? :)

                                                20 KOMENTARZY ---> NEXT!
                                                     Wszystko wyjaśnione niżej ;*

16 komentarzy:

  1. Co tu dużo bazgrać. ..
    Rozdział jak zwykle świetny.
    A ja nie mam już weny na komentarz.
    ja bym wolała żebyś jutro dodała rozdział o V łyżwiarce, w piątek czy kiedy tam rozdział tamtej historii :D.
    Dobra...
    Kończę bo jest po 4.
    Pozdrawiam cieplutko :*
    ElimelGamePL aka Asia

    OdpowiedzUsuń
  2. Hej rozdział jest super a ja jestem bardzo ciekawa o co chodzi w tamtym opowiadaniu. Więc chciałabym, żebyś chociaż napisała jeszcze 1 rozdział tamtego opowiadania.
    Pozdrawiam Marcela

    OdpowiedzUsuń
  3. Genialny !!
    Verdas wchodzi do kawiarni z inną dziewczyną niż Karen co to ma znaczyć ?
    Vilu przyznaje że podoba jej się Verdas !!
    Czekam na NEXT

    OdpowiedzUsuń
  4. Bosski:* Jam chcę nexta! I te rozmyślenia: Leon...Leon...Leon Verdas. Violetta Verdas xd Czekam!/Tinistas

    OdpowiedzUsuń
  5. Wspanialy czekam na next!:*

    OdpowiedzUsuń
  6. Superowy rozdział! Naprawdę wspaniały! Ale proszę napisz jeszcze chociaż 1 rozdział z tego ostatniego, bo wciągnął mnie i bardzo bym przeczytać wyjaśnienie tamtej sytuacji. Vilu chyba lubi podłogę bo dużo razy na niej siedzi i się na nią gapi, normalnie miłość od pierwszego wejrzenia.XD

    OdpowiedzUsuń
  7. super rozdział
    to opowiadanie jest najlepsze czekam na next :*

    OdpowiedzUsuń
  8. Ojeku *.* ja chce juz next! Dziewczyno naucz się pisać z dnia na dzień :******
    I.Verdas

    OdpowiedzUsuń
  9. Boski <3
    PS Czemu ja wczesniej nie skomentowalam ?? ;p
    Ja tam lubię obie historie. Ta narazie zarabista, ale takze interesuje mnie o co chodzi w tamtej :/

    OdpowiedzUsuń

Dziękuje za każdy komentarz, który daje mi motywacje do dalszego pisania ;)