- Halo? - jęknęłam. Nawet pospać nie dadzą. Cóż za ironia losu.
- Violetta. - gdy tylko usłyszałam głos swojego ojca natychmiast się rozbudziłam. - Nie przyjmuj propozycji od Leona. Karen go naprawdę kocha i jest o niego bardzo zazdrosna. Ciężko jej było nawet na kolacji, gdy widziała jak rozmawiasz z Leonem.
- Trzeba było jej nie zabierać. - prychnęłam. Po propozycji Verdas'a powiedziałam, że muszę to przemyśleć. Wróciłam do restauracji, pożegnałam z tatą i wróciłam do domu. Verdas powiedział, że jak się namyślę to, żebym dała mu znać. Tak, tak posiadam numer telefonu tego przystojniaka.
- Violetta. - upomniał mnie. Wywróciłam teatralnie oczami. Miał mnie gdzieś, a jak w końcu sobie o mnie przypomniał to i tak na pierwszym miejscu jest Karen. Najwidoczniej to ona jest jego idealną córką, chociaż jakby się zastanowić to do ideału brakuje jej sporo.
- Nie. Nie będziesz mi mówił co mam robić, bo Karen ma dziwne urojenia. - przerwałam mu i nie czekając na odpowiedź rozłączyłam się.
-Coś się stało Violu? - zapytała mama wchodząc do mojej sypialni. Pewnie poznała to po mojej minie.
- Karen. - westchnęłam.
- Violetta! Vilu! - usłyszałam głos mojej matki. Poprawiłam jeszcze raz welon i podeszłam do niej. - Zaraz wychodzicie. Gotowa?
Widać, że się stresuje. Ten pokaz to jeden z najważniejszych w karierze mamy.
- Spokojnie mamo. Wszystko będzie okej.
Po chwili wszystkie ustawiłyśmy się do wyjścia. Szłam razem z Mel jako pierwsza. Gdy doszłyśmy do końca sceny ujrzałam widok jakiego się nie spodziewałam. Mój tata, Meredith i Karen siedzieli jak najszczęśliwsza rodzinka na świecie. Obok tej idiotki siedział Verdas. Po co oni tu przyszli?
Nagle wpadł mi do głowy pewien pomysł.
Gdy zeszłyśmy ze sceny poszłam się przebrać w inną suknię. Wychodzę jeszcze na końcu.
Pokaz się skończył, a ja przebrałam się w czarną, krótką sukienkę z wyciętymi na plecach skrzydłami "anioła". Napiłam się drinka i rozejrzałam po sali.
- Panna Castillo? - odwróciłam się i zobaczyłam kobietę o blond włosach w podeszłym wieku. Pokiwałam twierdząco głową. - Nazywam się Rebecca. Czy obecnie masz nawiązaną współpracę z jakąś firmą? - zaprzeczyłam ruchem głowy. - Proponuję Ci kontrakt z moją firmą. Jeśli się zdecydujesz to zadzwoń. - podała mi wizytówkę. - Sprawimy, że będziesz najlepsza.
Co za babsko! Nawet mi nie dała dojść do słowa.
- Dziękuję za przyjście na pokaz w Domu Mody Saramego! - stanęłam obok mojej mamy i uśmiechnęłam szeroko. - Specjalne podziękowania należą się również mojej córce, Violetcie.
Na ekranie za nami pojawiło się moje zdjęcie.
Znów rozejrzałam się po sali. Mel, Meredith, Leon, German... Chwila! A gdzie Karen?
Jednak po chwili ujrzałam ją wraz z Rebeccą. Czyli to jakiś plan? Przecież i tak wkupiła się w łaski taty, więc czego więcej chce? Gdy moja mama zakończyła "mowę końcową" zeszłam ze sceny i podeszłam bliżej Karen. Stanęłam obok jakiegoś kelnera i uśmiechnęłam głupkowato w jego stronę. Tak, jestem normalna!
Do moich uszu dobiegł chichot dwóch kobiet stojących z przodu.
- Spokojnie kochana, zostawi Leona w spokoju. I dodatkowo przyjmie propozycję, której wcale nie ma. - Rebecca znów zaczęła chichotać. Jak nienormalna.
- Dzięki. Jesteś najlepszą kuzynką na świecie. - dopiero teraz zdałam sobie sprawę jak bardzo ma irytujący głos. - Violetta może i ma sławę, ale to ja mam Leona.
- Ty. - mój głos zabrzmiał bardziej złowrogo, niż myślałam. Podeszłam do nich. Starała się to ukryć, ale ja widziałam w jej wzroku trochę przerażenia. - Serio myślisz, że chcę Ci ukraść Leona? Mam dość tego, że nagle wlazłaś do mojego życia! - znikąd obok nas pojawił się ojciec z Meredith. Na całe szczęście nie krzyczałam, aż tak głośno, więc szumu w gazetach nie będzie.
- Violetta, proszę. - próbował mnie uspokoić.
- Masz stąd w tej chwili wyjść! - gdyby wzrok mógł zabijać, już by leżała. - I nie chcę Cię tu więcej widzieć. - tata znów próbował wtrącić swoje trzy grosze. - Ty i Meredith też, przepraszam. - powiedziałam już spokojniej i odeszłam. Odnalazłam wzrokiem szatyna i podeszłam do niego.
- Będę współpracować z Twoją firmą.
_______________________________________________________________
Rozdział drugi, a nie czwarty, ale chcę zobaczyć, które wam bardziej podpasuje xd
I'm sorry za długość, postaram się to zmienić ;/
Tak, Ali zamiast kończyć projekt pisze rozdział, ale co tam xd
Miały być ogółem dwa rozdziały w piątek i niedzielę, ale coś się zacięłam xp Wybaczycie? ^^
Jak tam w szkole? Ja już tęsknię za feriami i marzę o wakacjach ;_;
Rebecca to wredna kuzynka, mało Leonetty, ale w kolejnych (z racji nawiązania współpracy) będzie ich więcej ;p A Karen... musiałam się na kimś wyżyć za to, że musimy znów chodzić do szkoły xd
Akcja na początku była inaczej napisana, ale dziś to usunęłam ;d
Czekam na komentarze i napiszcie czy chcecie to opowiadanie czy tamto. Ja wiem, że już to pisałam maaaasę razy, ale teraz akcja się trochę chociaż zmieniła, więc...ten..tego xd
Ali ;*
PS. Błędy (jak zwykle) poprawię jutro xd
Btw. Tak se teraz zdałam sprawę, że można się pogubić co dodaję, więc link na górze xd
Zajmuje
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podob.
UsuńVioletta przyjeła prace Leona ^^
Pokaz mody *,*
Mooooooooooje :D
OdpowiedzUsuńGenialny ;) nie ważne jakie opowiadanie wybierzesz i tak będzie genialne
OdpowiedzUsuńsuper rozdział i obojętne które weźmiesz opowiadanie a ja i tak będę czytała
OdpowiedzUsuńpozdrawiam Marcela
cudo
OdpowiedzUsuńSuper rozdział. Oby dwa opowiadania są super. Chociaż ja wolałabym to:)
OdpowiedzUsuńsuper sa oba opowiadania i wybrac nie moge
OdpowiedzUsuńGenialny <3 Czekam na nexta kochana :*
OdpowiedzUsuńPowiem tak piszesz naprawde extra dlatego strasznie trudno jest wybrac :/
OdpowiedzUsuńZ drogiej strony niewazne ktore wazne ze ty je napiszesz
hej chciałabym cię zaprosić na mojego bloga o leonettcie byś powiedziała co sądzisz o mojej pracy i mojej współlokatorki
OdpowiedzUsuńzapraszam http://leonettaforevernew.blogspot.com
masz cudownego bloga dopiero zaczęłam czytać ale już po tym rozdziale to widać:)
Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńWybacz, ale spamu nie toleruję
Usuń