piątek, 8 lipca 2016

Rozdział 14~"Nie wiesz jak to jest w rodzinie, braciszku?"




    Kiedy otwieram oczy zalewa mnie fala ciemności, nic nie widzę. Po kilku sekundach uświadamiam sobie, że po raz kolejny budzę się w tym samym miejscu.
Wytężam wampirze zmysły, najpierw wzrok, całą swoją moc kieruję do oczu. Rozglądam się dookoła, jestem w pustym pomieszczeniu, bez drzwi i okien, nic się w nim nie znajduje. Wydaje się, że jedyną rzeczą w tym miejscu jest koc, na którym ktoś łaskawie pozwolił mi spać.
Następnie moc z oczu kieruję do nosa, mój węch nic nie wyczuwa, żadnego zapachu, jak w próżni, ktoś zadbał o to, abym niczego się nie dowiedział.
Słuch nie odnajduję żadnych, nawet najcichszych dźwięków.
Wysyłam falę dźwiękową, aby sprawdzić czy ktoś znajduję się blisko, w przeciągu kilku kilometrów, ale to też nic nie daje. Pustka.
Próbuję wstać, aby sprawdzić każdą ścianę, poszukać jakiegoś sekretnego wyjścia z tego pomieszczenia, ale znowu robię się senny. Jak? Dlaczego? Przed chwilą się obudziłem. Głowa opada mi w dół, kładę się na kocu i momentalnie zasypiam.

~.~
    -Śpi. - Odezwał się niski głos.
-Dobrze. Wstrzyknij mu więcej. Robi się zbyt silny, nie możemy pozwolić na to, żeby wezwał pomoc zbyt wcześnie. - Nakazał drugi.
-Dlaczego mu rozkazujesz?! To twój brat, a traktujesz go jak sługę. - Tym razem odezwała się dziewczyna.
-Jak ma wezwać pomoc, skoro nic nie wychodzi poza to pomieszczenie? - Ignorując dziewczynę, wtrącił się do rozmowy trzeci, męski głos.
-Nie wiesz jak to jest w rodzinie, braciszku? Każdy sygnał dojdzie do Leona, rozumiesz? Najciszej jak to możliwe, ale dojdzie i on go odczyta.
-I do Violetty przecież tym bardziej. - Wtrąciła się do rozmowy dziewczyna.- Miłość Violetty i Jaydena jest silniejsza niż jego więź z Leonem. - Dodała z wyraźną zazdrością w głosie.
-Moja malutka siostrzyczko, pomijasz fakt, że Jay dał nogę w tak trudnych chwilach dla Violetki i ona jak i on mają mu to za złe. W sumie Verdas odwalił połowę roboty za nas, sam zalazł im nieźle za skórę. - Zaśmiał się. - A drugą sprawą, jest sytuacja, w której nasza mała Castillo zaczyna pałać uczuciem do starszego Verdasa. Moim skromnym zdaniem Jay nie połączy się z nimi dopóki my nie będziemy tego chcieli. - Zakończył triumfalnie swoją wypowiedź przewodnik całego zamieszania,
-Żebyś się jeszcze nie zdziwił. - Szepnęła wampirzyca.
-Co kochana? - Zapytał ją.
-Nic, nie mam siły dłużej na to patrzeć, dobranoc. - Odeszła, pozostawiając braci przy wejściu do tajemniczego pomieszczenia. 
~.~

   Otwieram oczy i znowu ta ciemność. "Leon pomóż mi" wysyłam prosto do niego ale nie dostaje odpowiedzi. "Leon, słyszysz? Wiem, że zawaliłem zostawiając was, przepraszam ale teraz naprawdę potrzebuję po.." nie dokańczam bo po raz kolejny zabiera mnie senność. Głowa opada na koc i  momentalnie zasypiam.
~.~

   Jest trzecia w nocy, a ja nie mogę spać. Mam złe przeczucia, takie dziwne wrażenie, że Jayden mnie potrzebuje. Przekręcam się już chyba po raz setny i niechcący budzę tym Leona. Spał tej nocy ze mną, a raczej ja z nim w jego ogromnym pokoju.
-Skarbie co się dzieje? - Pyta przeciągając się na swoim wielkim łóżku.
-Nie wiem Leon. - Opowiadam.
-To dlaczego nie śpisz? - Zadaje następne pytanie.
-Nie wiem. Coś złego się dzieje. - Patrzy na mnie pytająco. - Mam jakieś złe przeczucia. - Wyznaję Verdasowi.
-Związane z - Daje mi dokończyć.
-Z Jaydenem. - "Violka, wkraczasz na zły tor" podpowiada mi podświadomość, ale szybko ją uciszam.
-Śnił mi się. Przepraszał i wołał o pomoc. - Odparł smutno.
-Kiedy? - Nic mi nie powiedział?
-Tej nocy. Przyznam, że zaniepokoiłem się tym snem dopiero teraz, kiedy mówisz o tych przeczuciach. Uważasz, że coś mu grozi albo coś mu się stało?
-Nie wiem, Leon. Ale musimy to sprawdzić. - Oznajmiam i wstaję z łóżka.
-Masz rację. - Powtórzył po mnie czynność i razem zeszliśmy do kuchni.
Leon robił herbatę, a ja próbowałam połączyć się z Jayem. Niestety na nic się to zdało bo nie odpowiadał. Kiedy moje próby nie przyniosły rezultatów zaczął próby Leon. Niestety i one nie przyniosły żadnych owoców.
-Skarbie, chodź się położyć. Jeśli teraz śpi, na pewno dostał nasze wiadomość i teraz się mu śnią. Jeśli nie śpi to też na pewno je usłyszał. Skoro jego wiadomość dotarła do mnie to nasze dotrą do niego. - Oświadczył Verdas kiedy zegar pokazał piątą trzydzieści.
-Na pewno? - Zapytałam dla pewności.
-Tak, na pewno. - Oznajmił. - Chodź do łóżka. - Wyciągnął rękę w moją stronę, którą ujęłam i poszliśmy do sypialni Leona. Kiedy moja głowa dotknęła poduszki nie czekałam długo, żeby usnąć. 
   
    Kiedy tak spałam poczułam, że lecę. Nie byłam już w posiadłości Verdasów, ale nad miastem. Leciałam, naprawdę leciałam. Jak ptak, między drzewami, domami, tak długo aż w końcu znalazłam się w ciemnym pokoju, wyglądającym jak pusta hala. Na środku leżał on.
-Jayden, co Ci się stało? - Podbiegłam do niego, ale nie otrzymałam odpowiedzi. Nie wiedziałam czy to sen, czy jawa. Zaczęłam nim potrząsać. - Jayden do cholery, obudź się! - Krzyczałam, ale w odpowiedzi uzyskałam tylko echo swojego głosu. Przytuliłam go do siebie i zaczęłam płakać. Mimo, że ja byłam mało rzeczywista, a moje ciało przenikało przez młodszego Verdasa, moje łzy były całkiem realne, kiedy jedna z nich spłynęła na jego twarz od razu się ocknął.
-Violetta? - Zapytał podejrzliwie.
-Tak. Gdzie Ty jesteś? Co to za miejsce? Nic Ci nie jest? Boże jak Ty wyglądasz! Jesteś taki chudy, dają Ci tutaj coś jeść? Dlaczego tu jesteś? - Zalałam go falą pytań.
-Tak to na pewno Ty. Jak się cieszę, że Cię widzę. Przepraszam, że Cię zostawiłem. - Dostrzegłam łzy w jego oczach, mimo całkowitej ciemności widziałam doskonale. Nawet lepiej niż jako wampir. - Jak się tu dostałaś?
-Nie mam pojęcia. Usnęłam, leciałam i jestem. Sama w to nie wierzę, Nadal zastanawiam się czy to nie sen. Ale Jay co to za miejsce?
-Nie wiem, Violu. Nie mogę nic wyczuć, nie potrafię nic zobaczyć, ani usłyszeć. - Wyznał zrozpaczony.
-Obiecuję, że jakoś Cię stąd wyciągnę. - Poczułam jak coś mnie zabiera.
-Przepraszam. - Łzy. Widzę łzy płynące po jego policzkach.- Że odszedłem.
-Teraz ja odchodzę, coś mnie ciągnie, wybacz ale chyba się budzę. Wydostanę Cię. - Zanikałam, czułam to.
-Wiem, wierzę w to, że mnie stąd wyciągniesz, widzę jak twój obraz robi się bledszy. Będę wytrwale na Ciebie czekać. Kocham Cię. - Pyk i jestem z powrotem, łóżko Leona, pokój Leona i on, mój Leon. Kocham go, ale muszę wyciągnąć Jaydena za wszelką cenę. Zegarek pokazuje kilka minut po dziesiątej. Chwile po mnie budzi się Verdas i wszystko mu opowiadam. Musimy coś zrobić.

~.~

    -Kiedy masz zamiar rozpocząć ten plan? - Padło pytanie skierowane do najstarszego z zebranych.
-Spokojnie braciszku, na razie nie możemy dopuścić, aby z kimkolwiek dał radę się skontaktować, dlatego musimy go dalej usypiać. - Oznajmił. - Kol musisz zademonstrować swoje zdolności pierwotnego i objawić się mu jako Leon, powiedzieć jak bardzo go nienawidzisz i życzyć mu gnicia w tym piekle. Następnie też możesz zrobić to samo jako ta urocza szatynka. Powiedz, że ją zniszczył ale dzięki jego bratu wyszła na prostą i nie chce go już znać. Musimy zniechęcić go do kontaktowania z nimi, bo jeśli nie to prędzej czy później w końcu mu się to uda. Elijah ty może przypilnuj naszej siostry, żeby nie zrobiła żadnej głupoty, wszyscy wiemy, że ona lubi Verdasa i może popsuć mi szyki. A Ty Rebekah, proszę trzymaj się z daleka od hali. Nie chcemy przecież żadnych sporów.
-A Ty? A Ty co będziesz robił?! - Wybuchła dziewczyna. - Jak zwykle tylko wszystkich rozstawiasz po kątach! Sam rączek nie ubrudzisz pracą?
-Jak moja droga, muszę odnaleźć Sophie, bo bardzo może mi się przydać. - Uśmiechnął się do siostry.
-Klaus nie bądź głupi, po co Ci znowu ta dziewczyna i tak odwaliła za Ciebie w całym życiu mnóstwo roboty.
-Siostrzyczko, moja maleńka siostrzyczko. - Pokiwał głową najstarszy z rodzeństwa. - Ona jeszcze nie jedno będzie musiała zrobić dla mnie za to, że jest kim jest. Ale myślę, że ta propozycja spodoba się jej tak samo bardzo jak mi. - Posłał jej uśmiech. - W drogę. - Odwrócił się i odszedł kilka kroków, zatrzymał się i spojrzał na rodzeństwo. - Elijah wszystko zostawiam na twojej głowie, pilnuj ich. A zwłaszcza naszej małej siostrzyczki. Nie długo wrócę. Bywajcie. - Przemienił się w ogromnego ptaka, a chwilę później już nie został po nim żaden ślad.
-Idiota! - Krzyknęła Rebekah i poszła do swojego pokoju.

_____________________________________________________________
Jest 14 xD
Wplątałam naszych ukochanych pierwotnych z TVD i TO :)
Ale spokojnie, to tylko na kilka rozdziałów:)
Mam nadzieję, że nikomu nie będzie to przeszkadzać :)
Jak widzicie J w opałach xD
Zastanawiam się co z nim dalej, ale skoro V obiecała to co ja mogę :)
Ona lubi narozrabiać :)
Jak mijają wakacje? <3

Mam nadzieję, ze docenicie to, jak bardzo staram się nadrobić te wszystkie rozdziały których nie było :)

Dziękuję za te wszystkie komentarze pod ostatnim rozdziałem <3
Naprawdę teraz wiem, że komuś się to podoba *,* 

Andzi xx

Sprawy organizacyjne ;
Informuję już teraz że ostatnie tygodnie sierpnia mogę znowu zawalić, ponieważ mój chłopak bierze wolne z pracy i razem z przyjaciółmi wyjeżdżamy na wakacje :) 
Informuję was już teraz ale dokładną datę podam kiedy sama będę ją znać :) 
Jeżeli chodzi o rozdziały od września będą pojawiać się w weekendy(w piątek, sobotę lub niedzielę) co drugi tydzień, a jeśli coś się zmieni to będę informować na bieżąco.
Dlaczego coś może ulec zmianie?
Idę od września do nowej szkoły, technikum ekonomistyczne, chcę oczywiście pokazać, że mi zależy, bo jak to mówią pierwsze wrażenie najważniejsze :) Dlatego chce się uczyć i wgl :) Odrabianie prac domowych, systematyczna nauka itd. Żeby mi się tak bardzo chciało jak teraz kiedy nie muszę tego jeszcze robić :D
Trochę zanudziłam xd zapraszam do komentowania, mam nadzieję, że podobają się wam te moje wypociny :)
Idę w końcu spać już taka późna godzina :)
Dobranoc :*  

6 komentarzy:

  1. Uwięzili go? Yghhh. Całe szczęście zdarzył się skontaktować z bratem, a V była u niego w śnie. Kurde. Muszą go jakoś znaleźć. Nie wnikam jak on zareaguje na wieść o Leonie i Violi, ale mógł nie uciekać.
    Świetny.
    Czekam na next :*
    Buziaczki :* ❤

    Maddy ❤

    OdpowiedzUsuń
  2. O niee ;-;
    tak szczerze to miałam nadzieję, że on już nie wróci XD
    Nie lubię go i nie tylko dlatego, że przez niego nie było Leonetty XD
    Po prostu jest głupi i uciekł :C
    a teraz on będzie przeszkadzał Leonetcie ;-;
    Yhh...
    Jak go uratują to niech wraca, skąd przybył -.-
    Czekam na nexta <3

    OdpowiedzUsuń
  3. No i odnalazł się młodszy brat Verdesa.
    Uwięzili go?Ale kto?Ktoś kto ma kontakt Sophi.Violetta kocha Leona jak słodko.Jak zareaguję na wieść ,że Leon i V są razem.
    Przecież Jay wyznaję V miłość we śnie a on nic mu nie odpowiedział to coś znaczy.
    Leonetta musi być;)

    Wspaniałe
    Czekam:*

    Gabi:*

    OdpowiedzUsuń
  4. Młodszy Verdas się odnalazł, ale nie taki zdrowy
    Violka i Leon mu pomogą
    Ale co dalej?
    Boję się, że V wróci do Jaya.
    Leon może czuć się zagrożony kiedy on się pojawi, ale dla swojego brata chce jak najlepiej bo to jednak rodzina.
    Zajebisty <3
    Czekam na next
    Pozdrawiam Patty;*
    Buziaczki:**

    OdpowiedzUsuń
  5. Super rozdział! <3
    Ciekawa o co chodzi z Jaydenem. :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Bomba! <3
    Ciekawe jak rozwinie się ten wątek dalej....
    Czekam na następny! :*

    OdpowiedzUsuń

Dziękuje za każdy komentarz, który daje mi motywacje do dalszego pisania ;)