wtorek, 12 lipca 2016

Rozdział 15~" Tego co zawsze było moje. "






    Siedziałam przy stole w jadalni popijając kawę, kiedy usłyszałam, że drzwi frontowe się otworzyły.
-Violu!- Usłyszałam krzyk Fran.
-W jadalni!- Okrzyknęłam, a po chwili w pomieszczeniu zjawiła się włoszka razem z Ludmiłą. - Coś się stało? - Zapytałam, kiedy usiadły obok mnie.
-Nie uwierzysz.- Spojrzałam pytająco na blondynkę, która jak nigdy nie zaczęła od razu mówić.
-To może najpierw powiedz. - Zaproponowałam. - Marco z nią zerwał. - Otworzyłam szeroko oczy, a moja broda zjechała w dół, pozostawiając również otwartą buzie.
-Co?- Wydobyłam z siebie, ale nie zamknęłam ust. Patrzyłam na dziewczyny zdziwiona.
-Wyjeżdża. - Powiedziała spokojnie czarnowłosa, zdawało się, że nie jest przejęta tym wydarzeniem. Nadal patrzyłam na nie nie rozumiejąc. - Rozstaliśmy się w zgodzie, chyba dobrze, że tak się stało. Byliśmy ze sobą już tyle czasu. Widziałam, że ten związek męczył go. Było nam razem dobrze, nie zaprzeczę. Ale chyba lepiej, że tak się stało. Mam nadzieję, że będzie szczęśliwy. Mamy utrzymywać kontakt. - Wyjaśniła.
-No to chyba dobrze. - Oznajmiłam. Wiedziałam, że Fran mówi prawdę, ona nigdy nie umiała ukrywać emocji, ani kłamać.
-A Tobie? - Zwróciła się do mnie, zmieniając temat, Lu. - Co się stało?
-Jayden się skontaktował z Leonem. - Wyjaśniłam. - Tej nocy. A później ja odwiedziłam go we śnie. Nie wiem jak, więc nie pytajcie. Wiem tylko tyle, że jest w tarapatach i musimy mu pomóc.
-Co? - Wypaliła Francesca.
-Czyli nie uciekł? - Dopytywała się blondyna.
-Uciekł, ale chciał niedługo po tym wrócić. Jednak nie było mu to dane. Przepraszał, i mnie, i Leona. - Odparłam.
-Poczekaj. - Włoszka się wreszcie ocknęła. -  Uciekł, zostawił Cię, a Ty chcesz go ratować bo jest w opałach, dobrze zrozumiałam?
-Nie rozumiesz, chciał wrócić. - Próbowałam wyjaśnić.
-Ale to go nie usprawiedliwia, on uciekł Violetta.
-Ona ma rację. - Przytaknęła Ludmiła.
-Przeprosił nas i naprawdę chciał wró..
-Nie broń go nawet!- Przerwała mi czarnowłosa. - Rozumiem Cię, Twoje uczucia i wszystko, całe to bla bla bla. Przecież mu pomożemy, to oczywiste. Tylko błagam, nie próbuj go bronić.
-Dobrze macie racje. - Uśmiechnęłam się i przytuliłam je do siebie. Jak się cieszę, że mam takie przyjaciółki jak one.
-Och jakie to słodkie. - Do pomieszczenia wszedł Leon. - Ale już proszę zakończcie to, ja też bym chciał się poprzytulać z Violą, ale niestety nie mamy na to czasu. - Odsunęłyśmy się od siebie i wszyscy się zaśmiali. Kiedy skończyliśmy, zasiedliśmy razem do stołu.
-Dobra jaki jest plan? - Zapytała Lu.
-Właśnie tu jest problem, nie wiemy co robić, jak go uratować i nie mamy zielonego pojęcia jak do niego trafić. - Wyznałam i cały entuzjazm ze mnie zszedł. Leon widząc moją zatroskaną minę przytulił mnie do siebie.
-Nie martw się skarbie, damy radę. - Pocieszył mnie, a dziewczyny spojrzały po sobie, a później uśmiechnęły się w naszym kierunku. Chyba podobał im się fakt, że jestem szczęśliwa. 
    Chwilę później dołączył do nas Lucas i razem w piątkę dyskutowaliśmy nad tym co możemy zrobić, żeby wydostać Jaya z miejsca, o którym nic nie wiemy.
-A może Fran. - Zwróciłam się do przyjaciółki. - Dałabyś radę wejść w trans i jakoś dowiedzieć się, gdzie jest Jay? - Włoszka była medium, przez ostatni czas często wchodziła w transy, jednak zwykle działo się to nieumyślnie.
-Mogę spróbować, daj mi świecę. - Wyszłam do kuchni i wróciła z powrotem razem z wymienionym przez Francescę przedmiotem. Zapaliłam świecę i postawiłam ją przed dziewczyną. Patrzyła się na nią, aż jej wyraz twarzy zobojętniał, wzrok wydał się nieobecny. - Haha, naprawdę chcecie go znaleźć? - Wydobył się z niej głos, który w żadnym stopniu nie przypominał głosu Fran. Udało jej się. - Jest pod opieką osób, które dobrze zna. Chociaż nie tylko on. - Nieobecny wzrok przesunął się na Leona. A po chwili wrócił na świecę. - Niestety on nic nie wie, znajduje się w pomieszczeniu, z którego żaden jego nadnaturalny czyn nie wychodzi. - Głos przemawiający przez przyjaciółkę ucichł, i mogło wydawać się, że powiedział już wszystko co miał do powiedzenia i chce odejść.
-Jak możemy się do niego dostać? - Zapytałam, nie ukazując przerażenia, które mnie ogarnęło.
-Ktoś już wie. - Twarz Fran uśmiechnęła się, a po chwili przyjaciółka wracała do nas. - Jak ja tego nie lubię. - Wyznała już swoim głosem. - I co? Czego się dowiedzieliśmy? Mówiłam coś?
-Nic nie pamiętasz? - Zapytałam ją, na co ona kiwnęła głową na znak, że naprawdę nie wie co się działo przez ostatnie parę minut. Ludmiła opowiedziała jej o wszystkim.
-Kim jest ten ktoś? - Zapytała czarna, a ja spojrzałam na Leona.
-Skarbie. - Zaczęłam.
-Tak chyba wiem, gdzie jest. - Nie patrzył na nas. - Ale dlaczego? - Zapytał sam siebie.
-Leon. O czym Ty mówisz?
-Mają go pierwotni, Klaus i reszta. - Wyznał. - Tylko nie wiem do czego on jest im potrzebny. I to mnie najbardziej martwi.
-Wiesz gdzie jest. Mamy jakąś dobrą wiadomo. - Stwierdziłam, na co on przytaknął. - Więc jedziemy.
-Ja pojadę sam.
-Nie! - Natychmiast zaprotestowałam. - Czy tego chcesz, czy nie jadę z Tobą. I dobrze wiesz, że jeśli wymkniesz mi się po cichu to i tak znajdę Twoją aurę, dogonię Cię i będziesz cierpiał, obiecuję. Przecież sam mnie wszystkiego nauczyłeś. - Wiedział, że nie żartuję.
-Jedziemy wszyscy. - Dołączyła Ludmiła.
-Dobrze, wyruszymy jutro z samego rana. Przed nami długa droga. Radzę się wyspać. - Przytaknęliśmy mu. Dziewczyny wstały, zaproponowałam, że ich odwiozę. Jestem wampirem, wyszkolonym przez Leona, mi nie grozi nic, ale o przyjaciółki się bałam. Przekonałam go, że nie musi ze mną jechać a po chwili byłyśmy już w samochodzie. 

~.~
    Jayden, Klaus, Kol, Elijah i Rebekah. Ten obraz ciągle chodził mi po głowie. Po co znowu był im mój braciszek? Ta sprawa nie dawała mi spokoju. Chodziłem po pokoju, w tą i z powrotem ze szklanką burbonu w ręku. Po chwili usłyszałem otwieranie drzwi. Violetta, już wróciła, na szczęście cała i zdrowa. Uśmiechnęła się do mnie.
-Damy radę. - Kochana jak zawsze. Nie ważne co się dzieję, ona zawsze potrafi podtrzymać człowieka na duchu. Podeszła do mnie powoli. - A skoro przed nami ciężki dzień, trzeba się jakoś odprężyć. - Przesunęła palcem po moim torsie. Widziałem pożądanie w jej oczach.
-Skarbie. - Odwzajemniłem jej uśmiech. - Co robisz? - Zapytałem ale nie otrzymałem odpowiedzi, za to dziewczyna złączyła nasze usta w namiętnym pocałunku. Przygwoździłem ją do ściany. Ciągle ją całując przeciągnąłem rękę wzdłuż jej żeber, a następnie rąk, które uniosłem do góry. Swoje dłonie zacisnąłem na jej nadgarstkach, po czym oderwałem się od niej. Nie mogła się ruszyć.
- Cześć Sophie. Co Cię do nas sprowadza? - Zapytałem, na co dziewczyna się zdziwiła.
-Jak? - Była zdezorientowana.
-Zrobiłaś wszystko nie tak jak ona. - Skrzywiłem się, i pokiwałem głową na boki.- Viola nie lubi, kiedy dotykam jej żeber, a co najważniejsze całuje całkiem inaczej. Jej usta są miękkie i można się w nich zatracić. A jej dłonie tak delikatne, że nie pomyliłem ich z żadnymi innymi, a ciało tak kruche, że boję się ją mocniej dotknąć, aby tylko nie zrobić jej krzywdy. Chociaż jest silniejsza niż nie jeden długożyjący wampir. Mimo, że wyglądacie tak samo, nigdy nie będziesz taka jak ona. Nie uda Ci się, więc nie masz nawet po co próbować, zrozum. - Posłałem jej szyderczy uśmiech.
-To było słodkie. - Odezwała się tym razem moja prawdziwa Violetta, która stała w progu salonu, na co ja uśmiechnąłem się do niej tym uśmiechem, który przeznaczony jest tylko dla niej. Dla dziewczyny, którą kocham całym moim sercem. - Jak się tu dostała? - Zapytała mnie telepatycznie, na naszej prywatnej częstotliwości, której nikt nie jest w stanie usłyszeć.
-Takie uroki naszej posiadłości. My nie żyjemy, a tylko osoba żyjąca może być właścicielem, więc każdy wampir może wejść tu bez zaproszenia.- Przesłałem jej w odpowiedzi.
-Lucas. - To był świetny pomysł. Znowu obdarowałem ją tym uśmiechem.
-Dobra, to teraz może powiesz nam czego tutaj chcesz. - Warknąłem w stronę Sophie, którą nadal trzymałem za nadgarstki.
-Tego co zawsze było moje. - Uśmiechnęła się. - Ciebie. - Wybuchnąłem śmiechem.
-Na głowę upadłaś? - Puściłem ją. - Wynoś się stąd. Nie chcę Cię już więcej widzieć. - Stanęła przed Violettą. Widziałem jak moja ukochana dziwnie czuje się patrząc na osobę, wyglądającą dokładnie tak samo jak ona. Musi się czuć strasznie ze świadomością, że ja i Jay kiedyś kochaliśmy się w Sophie. Stały tak na przeciwko siebie, mierząc się wzajemnie wzrokiem od stóp po czubek głowy. Szukając jakiejś części, która będzie się różnić. Ja też próbowałem ją znaleźć. Ale oprócz tego że ułożenie ich włosów lekko się różniło, wszystko było dosłownie identyczne, z zewnątrz.
-Jeszcze zobaczymy. - Rzuciła i w mgnieniu oka już jej nie było. Jednak słowa które zostawiła po sobie nadal wisiały w powietrzu. Przytuliłem Violettę do siebie.
-Wszystko będzie dobrze. - Szepnąłem do jej ucha. - Musimy przepisać dom na Luca. Jak najszybciej. Zawołaj go i chodźmy, dopóki jeszcze urząd jest otwarty. - Szatynka przytaknęła. Kiedy siedzieliśmy w samochodzie napięta atmosfera zaczęła się rozluźniać. Ale ja zastanawiałem się czego chciała Sophie, po co tutaj naprawdę przyszła? Wiem, że nie pojawiła się sama z siebie. Ostatni raz widziałem ją jako człowiek. W moim świecie umarła, mimo że naprawdę żyła, dla mnie od kilkuset lat po prostu była trupem. Nie odezwała się do nas przez ten cały czas, dlatego jestem pewien, że ktoś kazał jej do nas przyjść, tylko kto? Ta sama osoba, która prześladuje Jaydena? Muszę się tego dowiedzieć.

________________________________________________
Nadrabiam?
Mam nadzieję :)
Sophie i Violetta :D Wow, współczuję jej trochę :)
Staram się nadrobić w lipcu, od razu za ten czas w sierpniu :)
Może mi się uda :)
Rozdział co cztery dni xd Sama się nie poznaje :)
Zapraszam do komentowania :)
i do następnego :*

Andzi xx

7 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. Kurde. Pojawiła się Sophie.
      Oby nie zagrażała ich związkowi 😀
      Chcą znaleźć Jaydena i odebrać z rąk Klausa.
      Oby im się udało.
      A Violka nawet niech się nie waży do niego wracać!
      Ma być Leonetta i koniec.
      Leon taki sprytny i rozpoznał ,że to nie Viola.

      Zajebisty.
      Czekam na next :*
      Buziaczki :* ❤

      Maddy ❤

      Usuń
  2. Odpowiedzi
    1. Cudowny rozdział
      Po tym gifie przeczuwałam, że Sofhie się zjawi
      i się nie myliłam
      Leon *.* Jaki on słodki
      Mimo, że Violetta i Sophie wyglądają tak samo to i tak są różne
      Te słowa mnie rozczuliły
      Czekam na rozdział
      Pozdrawiam Patty;*
      Buziaczki:**

      Usuń
  3. I jest Sophi.Wyglądają tak samo.
    Ale myślałam ,że ich pierwsze spotkanie będzie bardziej...nerwowe a tu taki spokój jednak podobało mi się to.

    W poszukiwaniu brata Leona.
    Oby nic nie popsuł między Leonettą.
    Jeśli tak to pożałuję.

    nie mogę się doczekać reakcji Jaydena na to ,że oni są razem;D

    Wspaniałe
    Cudowne
    Czekam:*

    Gabi:*

    OdpowiedzUsuń
  4. Cudny ♡♡♡
    Czekam na next'a :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Wow wróciła dawna miłość Verdasów O.o
    Robi się coraz ciekawiej :D
    Jestem ciekawa co pierwotni są od Jay'a ? Nie żebym się o niego martwiła xD
    Nie mogę doczekać się nexta ;*

    OdpowiedzUsuń

Dziękuje za każdy komentarz, który daje mi motywacje do dalszego pisania ;)