poniedziałek, 4 lipca 2016

Rozdział 13~"Wspomnienia, to jedyna rzecz, która mi po nich została"




    Obudziłam się z uśmiechem na twarzy, od wielu dni, w końcu naprawdę mogę powiedzieć, że jestem szczęśliwa. Mam przy sobie ludzi, dzięki którym chcę naprawdę trwać na tym świecie tak długo jak to tylko jest możliwe, a będąc tym czym jestem to może być nawet wieczność.
    Siadam na łóżku i sięgam po zeszyt, który jest ze mną od paru dobrych lat. Niestety jestem niezdarna i kiedy go biorę wypada mi z ręki i szybuje na podłogę, otwierając się w locie. Wypada z niego zdjęcia przedstawiające mnie, mamę, tatę, Lucasa i Angie. Podnoszę obie rzeczy i wpatruję się w fotografię ze łzami w oczach. Czy naprawdę został mi już tylko Lucas?
Patrzę na stronę pamiętnika, na której przypadkowo się otworzył. Czytam.
'Drogi pamiętniku,
Hej :) Dzisiaj był naprawdę jeden z lepszych dni, przyjechała do nas Angie. Rozmawiałyśmy, uwielbiam ją, W piątkę poszliśmy na obiad. Jeden z tych dni, kiedy mogę normalnie dogadać się z rodzicami, bez kłótni, pretensji, żalów. Wiem, że te wszystkie złe chwile są spowodowane moim zachowaniem. Angie mówi, że mama w moim wieku też taka była, nawet gorsza bo zawalała szkołę i naukę, a ja jeszcze to potrafię. Mówi, że powinnam postarać się opanowywać trochę emocje, ma rację tylko, że ja nie potrafię. W takie dni jak dziś - dobre - myślę o tym jak ja się zachowuję i naprawdę żałuję, Chciałabym się zmienić, żeby ten okres "dojrzewania" już mnie nie dotyczył. Rozmawiam w dobre dni z rodzicami, obiecuję zmianę, poprawę. Ale następnego dnia znowu odpiepszam. Ehh..."takie życie nastolatki". Mimo wszystko bardzo kocham moją rodzinę. Wołają mnie na kolację, idę. Chcę jeszcze pobyć z Angie, zanim znowu pojedzie. PA'
    Rozpłakałam się na dobre. Czasem lubię tak powspominać, dzięki temu nigdy nie zapomnę o mojej wspaniałej rodzinie. Bo tak naprawdę wspomnienia to jedyna rzecz, która mi po nich została. Zamknęłam zeszyt i otworzyłam go ponownie na przypadkowej stronie.
'Pamiętniku, dzisiaj początek kolejnego roku szkolnego, a tym samym zmiana mnie. Zacznę już chodzić do szkoły, przestanę unikać przyjaciół, zacznę wierzyć w lepsze jutro, albo przynajmniej pokarzę innym, że tak właśnie jest, koniec użalania się innych nade mną. Będę się uśmiechać i powtarzać, że wszystko jest w porządku. Czas wyjść do ludzi.'
     Żałoba po rodzicach. Jeden z najgorszych okresów mojego życia.
Violetta ćpunka, na szczęście to życie mam już za sobą. Nigdy do tego nie wrócę, a jako wampir nałogi mi nie grożą. Patrzę na kolejny wpis i czytam.
'Drogi pamiętniku przeżyłam. Udało mi się. Powiedziałam że wszystko jest dobrze pewnie jakieś sto razy, ale przetrwałam. Kolejne dni będę już coraz łatwiejsze, przynajmniej mam taką nadzieję. Poznałam dzisiaj chłopaka, ma na imię Jayden, jest taki uroczy. Boję się tylko mu zaufać, mamo gdybyś tu była wszystko byłoby inaczej. Ja byłabym inna. Wszystko byłoby inne.'
    Poznałam Jaydena i od tamtej chwili moje życie kompletnie się zmieniło. Dzisiaj jego tu nie ma i nie mam zielonego pojęcia gdzie może być. Jay pojaw się tutaj na chwilę, dosłownie na moment. Wyjaśnij dlaczego Cię przy mnie nie ma. Proszę. Czy oczekuję tak wiele? Chcę tylko wiedzieć dlaczego odszedłeś. Mój wampiryzm nie może być powodem. Wiem, że w rzeczywistości jest jakiś inny. Jayden, zbyt dobrze Cię znam, żeby tego nie wiedzieć. Tylko jaki?
Czytam dalej, jak dowiedziałam się o wampirach, o tym, że Jay nim jest. O tym jak poznałam Leona i dowiedziałam się, że on również jest krwiopijcą. Przekręciłam kilka stron. Czytam.
'Wczoraj dowiedziałam się, że Angie jest chora. Nowotwór. Lekarze mówią, że nie zostało jej dużo czasu. Ona stara się być twarda, nie chce pokazywać tego, że się boi, a ja od wczorajszego dnia, a właściwie od chwili, w której wszystkiego się dowiedziałam, płaczę. Nie mogę znieść myśli, że ją stracę, że nas zostawi, że zostanę sama z Lucasem. To straszne. Dlaczego wszyscy mi umierają? Najpierw mama i tata, a teraz Angie. Co będzie dalej? Straciłam już tyle ludzi, nawet Jaydena. Odszedł w chwili, kiedy stałam się wampirem'
     Przekręciłam kilka stron, na których pisałam wyłącznie o chorobie cioci, o tym jak stara się być dzielna. Jak bardzo chce być twarda i robić, te rzeczy które robiła dotychczas ale się jej nie udaje. Przeczytałam tylko jeden wpis z jej choroby.
'Drogi pamiętniki, obudziło mnie dzisiaj głośne walnięcie. Przestraszona szybko zbiegłam na dół, gdzie znalazłam w kuchni Angie, siedziała na podłodze i płakała. Obok niej leżała patelnia. wokół były wszędzie jasne, kremowe plamy. Zapytałam cioci, czy wszystko w porządku, czy nic się jej nie jest. Rozpłakała się jeszcze bardziej. "Chciałam tylko zrobić naleśniki" wyszeptała do mnie, a później dodała kilka słów bez składu, ale szybko ją zrozumiałam. Mówiła o patelni i o rękach, że już nie potrafią. Kiedy skończyła mówić nadeszła kolejna fala łez. Podbiegłam do niej i sama płacząc przytuliłam ją. Nie wiedziałam co robić, pierwszy raz od kiedy zachorowała widziałam ją w takim stanie. Widzę jak umiera na moich oczach i wiem, że nie mogę nic z tym zrobić. Od dzisiejszego dnia już wszystko stanie się inne, Od tego dnia już nie Angie zajmuje się nami, tylko my zajmujemy się nią. Musimy z nią spędzać cały czas, bo dzisiaj jest tu, a jutro może być tam. Tak bardzo boję się tej chwili. Staram się nie płakać, ale mi nie wychodzi. Chciałam być mocna, a byłam niczym. Dlaczego akurat ona? Ciągle zadaje pytania, na które nie ma odpowiedzi, albo nie umiem ich znaleźć. Co będzie dalej? Przecież wszystko może się zdarzyć. W naszych życiorysach sytuacja zmienia się z minuty na minutę, bo wtedy naprawdę wiele się dzieje, chociaż niewiele robimy.'
     Zamknęłam zeszyt. Pamiętam ten dzień jakby zdarzył się wczoraj, a nawet dzisiaj. Wstałam z łóżka i podeszłam do regału z książkami, chwyciłam album i wróciłam na poprzednie miejsce. Siadłam i otworzyłam go. Oglądałam zdjęcia, naszej szczęśliwej rodziny, której już tak naprawdę nie ma. Wspomnienia, które najczęściej wracają do mnie we śnie, taka dziwna tęsknota do życia, którego już nie ma.
Zdjęcie Angie za czasów studiów, taka piękna. Zostawiła wszystko, żeby się nami zająć po śmierci rodziców, była cudowna. Była, ale już jej nie ma.
Mimo płaczu kiedy oglądałam te fotografie na mojej twarzy można było zauważyć uśmiech. Przeżyłam to wszystko i byłam szczęśliwa. Kiedy tak się siedziałam drzwi do mojego pokoju się otworzyły, a w progu pojawił się szczęśliwy Leon, spojrzał na mnie, a jego zadowolenia znikło w mgnieniu oka.
-Viola moja, co się dzieje? - Usiadł obok mnie i przytulił mnie mocno, właśnie tego potrzebowałam.
-Dziękuję, że jesteś. - Wyszeptałam przez łzy.
-Zawsze będę.- Pocałował mnie w czoło i już nic nie mówił, dał mi się spokojnie wypłakać. Tak bardzo cieszę się, że go mam.

_______________________________________
No i jest.
Jeszcze raz przepraszam za ostatnią sytuację, wiem, zawaliłam.
Przez ten miesiąc postaram się wszystko nadrobić.
I teraz będę was o wszystkim informować.
Dziękuję, że jesteście i jeszcze raz bardzo przepraszam.

Andzi xx

10 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. Viola wspomina. Ehh nie miała w życiu łatwo. Czy czas jakieś kłody pod nogi. Śmierć rodziców. Ćpanie. Śmierć Angie. Całe szczęście, że teraz ma przy sobie Leona. Tylko co Jaydenem? Gdzie on jest? Gdzie go wywiało? I jak był prawdziwy powód jego zniknięcia? Leon coś wie? Gdyby wiedział V by go udusiła.

      Zajebisty.
      Ciesze się, że coś dodałaś.
      Czekam na next :*
      Buziaczki :* ❤

      Maddy ❤

      Usuń
  2. Super rozdział :))
    Cieszę się, że wróciłaś :D
    Mało Leonetty, ale za to wzruszający ^^
    Bardzo współczuję Violetcie ://
    A Jayden jest debilem -.-
    Zostawił ją tak po prostu...
    Czekam na nexta <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Odpowiedzi
    1. Napisałam wcześniej taki nawet ładny komentarz, ale przeglądarka mi się zbuntowała.
      Skomentuję od nowa.
      Rozdział jest zajebisty
      Violka wspomina dobre chwile jak i złe
      Jest przy niej Leon i bardzo mnie to cieszy
      Szkoda, że tak mało Leonetty było dzisiejszym rozdziale
      Czekam na next
      Pozdrawiam Patty;*
      Buziaczki:*

      Usuń
  4. Violetta wspomina.Został jej tyko jej brat no i...Leon?
    Ale by było gdyby Verdas wiedział gdzie się podziewa jego brat tylko nie chce powiedzieć Viol prawdy.
    Wybaczam twoją długą nieobecność

    Wspaniałe
    Cudowne
    Czekam!

    OdpowiedzUsuń
  5. Cudny ♡♡♡
    Czekam na next'a :*

    OdpowiedzUsuń
  6. Przyznam się bez bicia że płakałam :(
    Świetny rozdział :*

    OdpowiedzUsuń
  7. Cudny rozdział <3
    Taki dołujący, ale ja takie lubię =.=
    Nie mogę doczekać się nexta;*

    OdpowiedzUsuń

Dziękuje za każdy komentarz, który daje mi motywacje do dalszego pisania ;)