piątek, 11 grudnia 2015

Prolog~"Od tego dnia wszystko się zmieniło"




    To właśnie dzisiaj, 17 lipca. Brązowooka szatynka kończy 17 lat. Mimo tak młodego wieku przeżyła więcej niż nie jeden człowiek na ty świecie. Los zabrał jej ukochanych rodziców cztery miesiące temu. Osierocił ją i jej młodszego, 15-letniego brata Lucasa. Dzisiaj jej urodziny, ten dzień powinien przynosić dziewczynie szczęście, a tymczasem przynosi, tęsknotę, łzy, cierpienie, smutek oraz wiele innych negatywnych emocji. Do dziś ta młoda kobieta pamięta każdy, najmniejszy szczegół tej sytuacji, wypadku, wydarzenia, za które nadal obwinia siebie.
24 marzec, około godz. 21. German i Maria Castillo musieli pojechać po swoją córkę Violettę do innego miasta, bo jak zwykle ciemnowłosa nastolatka musiała postawić na swoim i pojechać na imprezę mimo zakazu.
-Nie rozumiem Violu, przecież mamy już tą rozmowę za sobą. Obiecałaś, że już nigdy tak nie postąpisz. - Wzdycha zrezygnowany mężczyzna, który pewnie jest już po czterdziestce.
-To już naprawdę ostatni raz, chciałam spędzić ten dzień po raz ostatni w tym gronie. Przepraszam i dziękuję, że przyjechaliście. - Odparła dziewczyna pisząc wiadomości ze swoją przyjaciółką Francescą. Ten ton dziewczyna miała już dobrze wyćwiczony, w końcu to nie pierwszy raz jak obiecywała przed rodzicami, że zmieni swoje postępowanie. Każda z tych obietnic za każdym razem była tylko słowami rzuconymi na wiatr.
-Od dzisiaj wszystko się zmieni. Nie będziemy tolerować takich wybryków, takiego zachowania, u Ciebie jak i u Twojego brata. Rozumiemy, taki wiek, przychodzicie trudny okres, ale przekroczyliście dosłownie każdą wyznaczoną granicę. Kochamy was, Violetto i nie pozwolimy, abyście dalej się staczali. - Wyznała zdenerwowana matka.
-My też was kochamy. - Powiedziała szatynka, a chwilę po tym nie mogła złapać oddechu. Dziewczyna zorientowała się, że spadli do rzeki pod mostem, którym przed momentem jechali. Nawierzchnia była zbyt śliska, koła straciły przyczepność i spadli do wody. Co teraz? Dziewczyna spojrzała na matkę, która była już nieprzytomna. Następnie spojrzała na ojca, on na nią. Mężczyzna złapał dziewczynę za rękę, tym samym dodając otuchy. Powoli również szatynka traciła świadomość.
Po kilku godzinach dziewczyna obudziła się na brzegu rzeki otoczona przez ratowników medycznych. Nikt nie rozumiał jak się tutaj znalazła, ale żyła, to był cud.
Jak wydostała się z samochodu? Skąd znalazła siły, aby dotrzeć do brzegu? Jak udało jej się przeżyć? Tyle pytań, na które do tej pory nikt nie zna odpowiedzi. Nawet ona nie rozumie jak to wszystko się stało.
Ta sama dziewczyna teraz, kilka miesięcy później, w swoje 17 urodziny, stoi przed lustrem i przypomina sobie to wszystko. W ten dzień nie ma mamy, która ją przytuli, powie „Wszystkiego co najlepsze, słonko”, nie ma ojca, który weźmie ją w ramiona i szepnie do ucha to, jak bardzo kocha swoją „małą księżniczkę”. Nic z tych rzeczy się nie wydarzy, bo jej ukochanych rodziców już nie ma. Szatynka spogląda na swoje odbicie, widzi blizny na rękach pozostawione przez żyletkę, rany po wkłuciach strzykawki, opuchnięte żyły, podkrążone oczy. Co się stało z tą szczęśliwą dziewczyną z przed miesięcy? Tą, która miała wszystko, szczęście, czy ktoś wie, gdzie się podziała? Łzy spływają po jej policzkach, a ciemnooka zastanawia się nad tym: Jak przeżyła? I jak przeżyje kolejny rok bez nich, bez opiekuńczych, denerwujący i kochających mimo wszystko rodziców? Jak będzie wyglądał kolejny rok?
-Miałaś rację mamusiu. Od tego dnia wszystko się zmieniło.- Wyszeptała dziewczyna. Zmieniło się tak dużo, dobra uczennica, kochająca córka i siostra, która przechodziła jak każdy okres dojrzewania i od czasu do czasu zdarzały jej się jakieś wybryki, jest teraz zupełnie inną osobą. Na początku piła alkohol, wciągnęła się w papierosowy nałóg, cięła się. Po krótkim czasie uznała że wódka, piwo czy inne trunki nie dają jej ukojenia w tych trudnych chwilach. Szukała innego rozwiązania, znalazła. Ta piękna dziewczyna jest ćpunką, nikt z jej przyjaciół o tym nie wie. Znajomi ćpuni witają ją na ulicy. Ma taką popularność, że młodzi, którzy dopiero zaczynają proszą ją, aby z nimi zaćpała, aby mieli lepsze kontaktu do uzyskania prochów. W taki sposób niekiedy narkotyki ma za darmo. Szatynka przejeżdża wzrokiem po każdym śladzie od strzykawki. A łzy lecą coraz szybciej.
-Mamo dlaczego mnie tak szybko zostawiłaś. Nie daję sobie rady. Brakuje mi Ciebie, brakuje mi was. Potrzebuję was, naprawdę. – Szepcze, patrząc w swoje odpicie zalewa się łzami jeszcze bardziej.
Po chwili dziewczyna usłyszała kroki i w mgnieniu oka założyła sweterek z długimi rękawami leżący na łóżku, po czym stanęła tak samo jak wcześniej.
-Znowu się zadręczasz? To nie twoja wina, Violu, zrozum to w końcu. - Brat dziewczyny pojawił się w progu pokoju, podszedł do niej i mocno przytulił do siebie. - Damy sobie radę. Obiecuje. – Woda z jej oczy zaczęła płynąć jeszcze szybciej. Ale wiedziała, że musi dać sobie radę, dla brata, musi wyjść z tego gówna i to jak najszybciej.
_________________________________________________
No witam :)
Tak jak mówiłam jest o to prolog :)
Mam nadzieję, że się wam spodoba, albo przynajmniej chociaż trochę zainteresuje :)
Nie będę zanudzała, jak będą jakieś pytanka to proszę w komentarzach :)
Teraz muszę lecieć, ale niedługo będę, muszę trochę posiedzieć i wypromować bloga, dlatego proszę jeżeli ktoś by mógł nie obraziłabym się o wklejenie adresu tego bloga gdzieś :)
Rozdziały tak jak mówiłam co dwa tygodnie :) Także widzimy się w pierwszy dzień świąt, a jak będę miała chwilę to w wigilię może coś wstawię :)
papapa :* Proszę o opinie na temat tego wyżej :) Historię piszę sama, jeżeli ktoś znajdzie coś podobnego proszę o natychmiastową informacje :) Dzięki :*

Andzi xx

10 komentarzy:

  1. Cudo. Już wcześniej czytałam ten prolog na tym blogu tylko potem został usunięty.
    Bardzo mi się podoba i wydaje się być ciekawie. Czekam na rozdział 1.
    Pozdrawiam Patty;*
    Buziaczki ♥ ♡ ♥

    OdpowiedzUsuń
  2. Mega! Bardzo mi się podoba. Jest bomba. Ostatnio mało mam opowiadań o tym, że Vivi taka biedna i w ogóle. To mi pasuje. Jest jakaś tam tragedia, a ja jestem ich miłośniczką. Tak wiem, że to jest dziwne, ale nic na to nie poradzę :) Już nie mogę się doczekać rozdziału 1 :D
    Pozdrawiam
    Asia Air <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Prolog jest zajebisty.
    Historia zapowiada się ciekawie.
    Będę czytać na stooo procent heh ;*
    Violetta straciła rodziców w wypadku.
    Został jej tylko brat.
    Kto jej pomógł wydostać się na brzeg?
    Może ta tajemniczą osobą jest Leoniasty?
    Czekam na jedyneczke!
    Pozdrawiam Kicałka ❤
    Buziaczki :* ❤

    OdpowiedzUsuń
  4. Cód, miud, malinga (błędy ortograficzne użyte w tym zdaniu są celowe także proszę bez spin. Wiem co to słownik ;D)
    Prolog jest fajny, miło się czyta w ogóle całość się łączy w przyjemny sposób.
    Tylko tak dalej.
    Podoba mi się ta historia i mam nadzieję iż poprzednia sytuacja się nie powtórzy (btw. znalazłam tą historię na Wattpadzie!) :D
    Czekam na więcej i miłego zapełniania postów tego bloga ;)

    Enjoy,
    Crazy :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Przecudowneeeee
    <3
    Jest niesamowite
    MEGA PROLOG
    :)

    Czekam na rozdział
    Twoja
    Violetta Vilu

    OdpowiedzUsuń
  6. Czy tylko ja sądzę, że to Leonek jej pomógł ^^?
    Słodziak <3
    Na pewno to on :D
    Jeszcze bardziej go kocham <3
    Wydaje mi się podobne do TVD :33
    Cudeńko :D
    Czekam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak :)
      TVD oraz Pamiętnik narkomanki :)
      Tak mnie zainspirowało, więc trochę chciałam napisać coś z tym :)
      Mam nadzieję, że nikomu to przeszkadzać nie będzie :)

      Usuń
  7. Cudo <3
    Nie mogę doczekać się 1 !!
    A jak wzorowałaś się na TVD to już wgl jestem w niebie bo uwielbiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  8. Swietne i bardzo wciaga ;-) Jestem ciekawa co bedzie dalej :-P Pozdrawiam i zapraszam do mnie ;-)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuje za każdy komentarz, który daje mi motywacje do dalszego pisania ;)