- Co? - zapytał zszokowany.
Nie patrz tak na mnie, proszę.
- Violetta jeśli to przeze mnie...
- To nie przez Ciebie. - odpowiedziałam szybko przerywając mu. - To co się ostatnio stało... to zbyt wiele.
- Nie rezygnuj z tego co kochasz przez kilka głupich wydarzeń.
- Kilka głupich wydarzeń? - prychnęłam. - Ojciec wyszedł za kobietę, której córka jest... diabłem. Pocałowałeś mnie mimo, że nadal jesteś w związku, a dodatkowo przyjaciółka mnie oszukała. Ufałam jej rozumiesz? Znam ją od dziecka. To nie jest "kilka głupich wydarzeń" jak to ująłeś.
- Okej, przepraszam. - spuścił głowę.
- Za co? - zapytałam cicho odwracając wzrok.
- Za wszystko. - chwycił delikatnie mój podbródek i tym samym sprawił, bym na niego spojrzała. - Za kłamstwo, za pocałunek. Przepraszam.
- Okej. - wzruszyłam ramionami. - To jest tak naprawdę nic w porównaniu do tego co zrobiła Melissa.
- Co tak w zasadzie? - spojrzałam na niego wyrwana z natłoku myśli. - Co zrobiła?
- Nie chcę o tym na razie rozmawiać.
- Mamo... - zaczęłam przesłodzonym głosem wchodząc do kuchni.
Jakieś pięć minut temu Leon opuścił moją posiadłość.
- Czy wiesz co słychać u Lu?
Mama, gdy usłyszała moje pytanie odłożyła łyżeczkę, którą właśnie spożywała jogurt na stół i spojrzała na mnie podejrzliwie.
- Skąd takie pytanie? - zapytała z uniesioną brwią.
- Jestem tylko ciekawa co u niej. Nie widziałyśmy się tyle czasu. - wyjaśniłam. - Chciałabym ją odwiedzić.
Moja rodzicielka westchnęła i spojrzała na mnie łagodnym wzrokiem.
- Mieszka w Nowym Jorku. Jej rodzice w Newark. Mogę Ci podać jej adres, ale nie ma sto procent pewności, że wciąż tam mieszka. - zaczęła pisać na kartce, a następnie podała mi ją.
- Dziękuje. Pojadę do niej jutro. - ucałowałam jej policzek i pobiegłam do sypialni spakować się. Nie lubię niczego robić na ostatnią chwilę.
Po chwili usłyszałam dzwonek do drzwi.
- Otworzę mamo! - krzyknęłam na tyle głośno, aby kobieta mnie usłyszała.
Zbiegłam po schodach.
- Zapomniałeś czegoś Leon? - zapytałam ze śmiechem jednak, gdy ujrzałam osobę przede mną spoważniałam.
- Leon u Ciebie był? - zapytała z wyczuwalnym jadem w głosie. - Dzwoniłam do niego sześć razy. Ani razu nie odebrał.
- Tutaj go nie ma, więc bądź tak miła i zejdź mi z oczu. - próbowałam zamknąć drzwi, jednakże uniemożliwiła mi to przytrzymując je ręką.
- Nie możesz mnie wyprosić. - powiedziała ze satysfakcją w głosie.
- Niby z jakiej racji? - skrzyżowałam ręce na piersiach.
- Mieszkam tutaj.
Chwila! Wait! Czy coś mnie ominęło?! Dlaczego ona ma tu mieszkać? To mój dom.
- Mama i German wyjeżdżają na miesiąc miodowy, więc postanowili, że na pewno nie pogniewacie się, jeśli pomieszkam u was.
Oj, pogniewamy się.
- Nie jesteś małym dzieckiem, więc możesz zostać sama. - syknęłam. - Wybacz, ale za chwilkę wrócę.
Poszłam szybko do sypialni mojej mamy, która rozmawiała z kimś przez telefon, jednak gdy mnie zobaczyła, pożegnała się i rozłączyła.
- Dlaczego Karen ma u nas zamieszkać? - zapytałam bez zbędnych ceregieli. Widząc zaskoczenie na twarzy rodzicielki od razu domyśliłam się, że to nie ona wpadła na ten "genialny" pomysł. Zeszłam znów po schodach. Mam nadzieję, że Karen niczego nie zepsuła.
- Wybacz Karen, ale nie możesz u nas zostać. Akurat jutro wraz z mamą wyjeżdżamy. - pomińmy fakt, że tylko ja wyjeżdżam.
Wymamrotała coś pod nosem i wyszła zła. Może to nie tata chciał, by Karen u nas została tylko ona chciała mi zrobić na złość?
Jutro zadzwonię do taty. I oczywiście odwiedzę Lu!
Krótki, bez sensu itd. Wybaczcie! <3
Komentarzy fakt faktem nie było, ale dodaję, bo dzień dziecka.
Przy okazji: Najlepszego wszystkim! :*
Okej, Karen znów wkroczyła - czy V. w końcu sprawi, że kobieta da sobie spokój?
I czy Violetta spotka się z Lu?
Wy tego nie wiecie, ale ja tak ^^ Mam już pomysł na kolejny rozdział od dwóch tygodni ;p
To, że nie było komentarzy nie oznacza, że próżnowałam, co to to nie! One shot napisany, czeka na wstawienie. Ale kiedy to nastąpi? Nie wiem xd Postaram się jak najszybciej. Może być jednak tak, że zostanie opublikowany dopiero 26 czerwca (a tak na zakończenie roku xd).
Okej nie rozpisuję się więcej.
18 KOMENTARZY -----> NEXT w piątek!
btw. ten byłby szybciej, ale komentarze... ;d
Ali ;*
PS. Rozdział bez korekty!
Extra.
OdpowiedzUsuńTylko więcej Leonetty!!!!
Please.
Weny.
♥
Moje :**
OdpowiedzUsuńRozdział Genialny :)
UsuńChciałabym ogłosić że nasz czas nieokreślony robie sobie wakacje ale oczywiscie będe od czasu do czasu komentować a czytać na pewno :)
Kocham Rossy dawna Tini Blanco :**
Super rozdział :D
OdpowiedzUsuńExtra :)
OdpowiedzUsuńViola rezygnuje :((
Karmen Idiotka ;-;
Melissa idotka
Leon idiota
Zona Hermana Idiotka XD
Samo idioci hahah
A tak serio to świetne opowiadanie :)
Czekam
Super.
OdpowiedzUsuńCzekam na kontynuację
Leon był a to najważniejsze :D
Lu nie było ale pewnie będzie w następnym rozdziale a to też nie najgorzej
Karen... Karen.... Nie skończę bo będę przeklinać a wole tego nie robić :/
Jestem ciekawa shota ♡
Kocham.
Crazy ;*
Cudowny.Czekam na kolejny
OdpowiedzUsuńLeonetta
OdpowiedzUsuńNext
OdpowiedzUsuńCudo
OdpowiedzUsuńDawno mnie tu nie było, ale wszystko nadrobiłam! Rozdzialik świetny, zresztą jak zawsze. Ale dlaczego taki krótki?! Czekam na nexta... :)
OdpowiedzUsuńHey, rozdział boski. Jestem tu pierwszy raz tak więc. Naprawdę cudny rozdział. Masz talent do pisania, więc możliwe że jeszcze nie raz tu wpadnę poczytać. Mam dużo blogów które czytam o co jeden to lepszy, hah niedługo nie wyrobię. Czekam na next i życzę weny:*
OdpowiedzUsuńZapraszam cię do mnie mam nadzieje że wpadniesz :) -
http://violetta-nasza-magiczna.blogspot.com/
Pozdrawiam Sandra<33
Zostałaś u mnie nominowana do LBA!http://leonetta-ti-credo.blogspot.com/2015/06/2-liebster-blog-award.html?m=1
OdpowiedzUsuńCudowny ! Kocham ! Love ! Amo ! Ama ! XD
OdpowiedzUsuń