sobota, 25 kwietnia 2015

Rozdział 3 "Violetta Verdas" EDIT

 EDIT: Wybiło mi 100 obserwatorów (za co bardzo dziękuję) i z tej okazji chciałabym dodać jutro One Shot'a, jednakże musicie mnie zmotywować! ;) Musi tu być 20 komentarzy! I jeśli dobrze mi pójdzie to jedna niespodzianka będzie szybciej, niż planowałam :)     
                                                                                       Rozdział 1
                                                                                       Rozdział 2

- Leonku! - znów ten piskliwy głos. Głos tej pustej lali. - Dlaczego ja nie mogę reprezentować twojej firmy? - spojrzała na mnie z pogardą. Zacisnęłam ręce w pięści.
- Może dlatego, że to nie sport dla idiotek. - mruknęłam pod nosem, a Leon się cicho zaśmiał.
Dziwny ten ich związek.
- Karen... -westchnął szatyn. - Jak ostatnio próbowałaś się nauczyć jeździć to zwichnęłaś kostkę.
Powstrzymując śmiech znów spojrzałam na "siostrę", a ona patrzyła na chłopaka z nadąsaną miną.
- Mogłabyś nas zostawić teraz samych?
- Samych? - zapytała zszokowana, a szatyn o czekoladowych oczach przytaknął. Zła wyszła, ale przy drzwiach odwróciła się. - Nie dzwoń do mnie!
- Nie biegniesz za nią? - wspominałam już, że mają dość specyficzny związek?
- Przejdzie jej. - zaśmiał się cicho. - A nawet jeśli nie, to przynajmniej będę miał spokój. - spojrzałam na niego zdziwiona. - Gdy rok temu poznałem Karen, zakochałem się w niej. A przynajmniej tak myślałem. Teraz...Z każdym dniem uczucie do niej wygasa. - wyjaśnił, a ja pokiwałam głową na znak zrozumienia.

sobota, 4 kwietnia 2015

Rozdział 5 "Na policję"

Przeczytajcie notkę niżej!
- Wszystko zaczęło się na tamtej imprezie. - zaczęła Violetta opierając głowę o zagłówek kanapy. - Gdy poszłam do kuchni po napoje, usłyszałam za oknem jakiś hałas. Ale gdy podeszłam bliżej nikogo nie było, więc uznałam, że był to tylko wiatr. - Diego, gdy tylko zobaczył, że przyjaciółka zaczyna się denerwować, objął ją ramieniem.
- W nocy... - kontynuowała. - Gdy wszyscy spali... Ja... Nie mogłam zasnąć. Sprawdzałam, więc różne strony internetowe. Po chwili usłyszałam, że ktoś wchodzi do domu. Przestraszyłam się, bo rodzice mieli wrócić dopiero rano, a drzwi były zamknięte na klucz. Zaczęłam budzić Federico, ale powiedział coś pod nosem i poszedł dalej spać. Zaczęłam, więc budzić Ciebie Fran, ale miałaś mocny sen...
- Violu...gdybym tylko wiedziała...Pozwoliłabym Ci się nawet z kamienia walnąć. - zaczęła się tłumaczyć Włoszka. Miała wyrzuty sumienia.
- Fran, nie mam Ci tego za złe. Poza tym... we dwie i tak raczej byśmy nic nie zdziałały. - pocieszała Cauviglie. - Podeszłam do barierki przy schodach i spojrzałam do salonu, ale nikogo tam nie było. Zeszłam powoli po schodach...