środa, 25 lutego 2015

One Shot Leonetta "Zapomnij o nim"

Przeczytaj notkę na dole! ;)
- Violetta?
Odwracam się w stronę głosu i od razu zaczynam tego żałować. Wzdycham głośno.
- To nie tak miało wyjść. Ja nie chciałam.
Śmieję się pod nosem. Nie chciała? Nie chciała?! Ukradła mi chłopaka!
Poznałam ją niedawno, ale mimo wszystko zdawało mi się, że jest miłą osobą i się zaprzyjaźnimy..
Alexis to córka nowej sąsiadki, a także znajomej moich rodziców.
- Nie chciałaś?! - wybucham.
- Naprawdę. - głos zaczyna jej się łamać. Może i byłoby mi jej żal, ale teraz jestem wściekła. - Jednak chciałabym, żebyś wiedziała, iż Leon jest ze mną szczęśliwy. Zapomnij o nim, proszę. Jesteś tylko wspomnieniem, o którym On wkrótce zapomni. - bezczelna! Gra taką milutką i niewinną, a w rzeczywistości jest kłamliwa oraz fałszywa.
- A ja chciałabym, żebyś uświadomiła sobie kilka spraw. - zaczynam zła, uśmiechając się chytrze. -  Będziesz trzymała Go za rękę, ale to ja pierwsza tuliłam Jego dłoń. - zaczynam swoją małą - ale zawierającą prawdę- zemstę.




- Leon Verdas okazuje uczucia. - śmieję się krótko patrząc na swojego chłopaka. Szatyn chwyta moją dłoń, którą delikatnie całuje. Znów chichoczę.
- Nie śmiej się. - mówi patrząc mi prosto w oczy. Mimo wszystko widzę, że również ma ochotę się zaśmiać. - Jesteś moją pierwszą dziewczyną. Tak na poważnie.
- Na poważnie. - powtarzam jego słowa udając przerażoną. 
Verdas śmieje się cicho. Rozglądam się wokół. Jest piękny, majowy dzień. Słońce lekko grzeje, jednakże czuję na swojej skórze lekki podmuch wiatru.
- I tak mnie kochasz. - oznajmia.po chwili, a ja spoglądam na niego.
- I dobrze to wiesz. - prostuję ściskając mocniej jego dłoń.


- Będziesz z Nim szła przez miasto, ale ludzie będą moją postać pamiętać. - kontynuuję patrząc na nią spod przymrużonych oczu.


- Leon... -zaczynam słodko.
- Ty czegoś chcesz. 
- Co? - pytam piskliwym głosem. - Nie. Może. Okej, dobra. Do Ludmiły przyjeżdża Federico, jej chłopak, a ja nie mam zamiaru na każdym kroku oglądać ich jak się całują...
- Kochanie, pewnie że możesz u mnie zostać. - odpowiada nie czekając na koniec mojej wypowiedzi, po czym zatrzymuje się. Patrzy w moje oczy i zbliża swoją twarz do mojej. Co z tego, że stoimy na środku chodnika i ludzie muszą nas wymijać. 
Po chwili nasze usta łączą się.
- Zakochańce. - słyszymy głos jakiejś staruszki, która do nas podchodzi. Odrywam się od Leona.- Miłość jest piękna. - dopowiada i omija nas idąc przed siebie.

- Będziesz całować Jego usta ale to ze mną przeżył swój pierwszy pocałunek.

- Wiesz, że mój pierwszy pocałunek był w trzeciej klasie podstawówki.  - mówi nagle, a ja odrywam wzrok od filmu i kieruję go na swojego chłopaka. - I to z Tobą.
Fakt. W podstawówce była moda na "Prawda czy Wyzwanie". Nawet my, będąc w trzeciej klasie zaczęliśmy w to grać. Moim wyzwaniem było pocałowanie Leona w usta. Nie tak jak to robię teraz, ale w usta. Trwało to może z dwie sekundy, ponieważ szybko się odsunęłam i zaczęłam wycierać usta. 
- Tak? - uniosłam lewą brew. - Myślałam, że ten słynny Leon Verdas, wyrywał dziewczyny już w przedszkolu. - śmieje się z moich słów. Może podrywa dziewczyny od małego? Zaczął w żłobku?


- Będzie Mu smutno, będziesz go pocieszać ale będzie pamiętał jak ja to robiłam.


- Leon, a może chcesz naleśniki? - kiwa przecząco głową. - Buziaka? - znów to samo. Wzdycham zrezygnowana. Nie wiem co zrobić. Leona piesek...no... Odszedł tydzień temu do krainy różowych chmurek. Verdas miał pupila odkąd skończył pięć lat. Może mój prezent choć troszkę poprawi mu humor. 
Słyszę dzwonek do drzwi, więc wstaję i podchodzę do nich. Widząc Lu uśmiecham się i biorę od niej pudło z dziurkami. Mówi mi bezgłośne "Powodzenia", macha i odchodzi. Zamykam cicho drzwi i siadam na kanapie obok Leona.
- Co to? Zamkniesz mnie w tym? - pyta bez emocji wskazując na pudło
 Kiwam przecząco głową i podaję mu je. Otwiera je, a po chwili na jego twarzy dostrzegam lekki uśmiech. Wyjmuje małego Shih Tzu i bierze na ręce. 
- Dziękuje. Jesteś najlepsza.

- Przedstawi cię swojej rodzinie, ale oni będą pamiętać moment gdy mnie poznali.

- Cieszę się, że to Ty jesteś z moim synem. - zaczyna Camile, mama Leona, gdy chłopak poszedł do toalety. - I wreszcie nam Cię przedstawił. Tyle o Tobie opowiadał, a dopiero teraz Cię poznaliśmy. 
Spuszczam lekko głowę ukrywając rumieńce. Odkąd tylko Leon przyjechał ze mną do domu jego rodziców słyszę jakieś komplementy.
- Nie męczcie mi dziewczyny. - oznajmia Leon siadając znów obok mnie. Obejmując mnie ramieniem.

- Będziesz całowała Jego ciało. Ale on wspomni gdy ja to robiłam. - chyba nie muszę nic opisywać. Wszystko jest jasne. - Będziesz Go bardzo mocno kochać, ale to ja pierwsza oddałam mu duszę i serce.

- Leon... - szepczę załamana. W moich oczach momentalnie zbierają się łzy. Niepewnie podchodzę bliżej, by upewnić się, że to mój chłopak - jeśli mogę go tak jeszcze nazywać. - Nie wierzę. 
Szatyn odwraca się zdezorientowany w moją stronę. 
- Nie wierzę, że mi to zrobiłeś. - mówię przez łzy podchodząc bliżej niego. - Wiesz jak się teraz czuję? Pokochałam Cię takim jaki jesteś, a ty masz to gdzieś! 
- To nie ta... - przerywam mu uderzając go w twarz. On nawet nie drgnął, za to moja ręka boli jak nie wiem. Biegnę do domu.

- Będziesz próbowała zrobić coś oryginalnego, ale to ja kiedyś się dla Niego pocięłam.

- Violetta! Vilu! - słyszę głos moich rodziców, którzy już około dziesięciu minut dobijają się do drzwi łazienki. - Proszę, wyjdź. - moje ręce są już całe okaleczone, ale... mi to nie przeszkadza.
- Leon dobrze, że jesteś. - tylko nie Leon. Jego w tym momencie mam ochotę zabić. - Musisz nam pomóc. 

- Będzie patrzył w twoje oczy ale przypomni sobie moje.

- Odezwiesz się do mnie? - prosi chwytając mnie za rękę. Patrzę w białą, szpitalną ścianę. Może i jestem na niego zła, ale jego oczy są hipnotyzujące. - Proszę. 
- A co mam Ci powiedzieć? - mówię w końcu cichym, zachrypniętym głosem. - Pocałowałeś inną.
Na jego twarzy maluje się smutek.
- To ona mnie pocałowała. - wywracam teatralnie oczami. "To ona mnie pocałowała." Zawsze tak mówią. - JA tego nie chciałem. Kocham tylko Ciebie. Wybacz mi. - patrzy w moje czekoladowe oczy i zbliża swoją twarz do mojej.

- Będzie czuł twój zapach ale podświadomie poczuje moje perfumy.

- Co ty robisz? - pytam cicho się śmiejąc. 
- Słodko pachniesz. - chichoczę.
- Uwielbiam te perfumy. - odpowiadam krótko. - Chanel. 
-Zapamiętam. - śmieje się. Opieram głowę o jego tors i przymykam delikatnie oczy.

- Nie wymażesz mnie z Jego wspomnień. A gdy kiedyś będzie płakał, przybiegniesz do Niego, ale On się odwróci, nie pytaj dlaczego. Bo tam już będę ja. - w jej oczach widzę zakłopotanie, ale coś jeszcze. Coś czego nie potrafię nazwać. - Sama dobrze wiesz, że o pierwszej miłości nikt nie zapomina.
Spokojnie, nie mam zamiaru rozwalać jej związku. Ale o nauczce mowy nie było.
 - Nie smuć się, jestem tylko wspomnieniem. - odwracam się i ze zwycięskim uśmiechem wracam do domu.

_____________________________________________________________________
Tak mnie wzięło na OS xd
Zainspirował mnie do niego cytat (?), który kiedyś znalazłam, spodobał mi się, więc zapisałam go w telefonie. Wpadł mi do głowy pomysł z tym OS i powstało to coś u góry xp

Teraz ważniejsza część. 
Widzę, że nowe opowiadanie wam nie podpasowało. Nie wiem czy to przez chwilowy brak Leonetty czy woleliście Vilu jako łyżwiarkę dlatego napiszcie mi czy wolicie tamto opowiadanie czy to co jest obecnie prowadzone.
Nie, ja wcale nie wykorzystałam OS po to, by napisać tę notkę. Phi, nie xd

Mam nadzieję, że wam się spodobał. Napiszcie mi, które wspomnienie wam się najbardziej podobało. I tak, nie wiedziałam jaki dać tytuł, więc... xd
Dziś One Shot, rozdział pewnie w piątek (zależy od komentarzy tutaj, lalala xd), a być może będzie jeszcze rozdział w niedzielę xp
Błędy poprawię później.
Btw. Czy tylko mi wydaje się on bez sensu? Chyba nie xd
Alison ;*
PS. Hanna! :D

11 komentarzy:

  1. One Shot super :*
    Jeśli chodzi o opowiadanie to mi się podobają obydwa, ale troszeczkę bardziej o łyżwiarce. Dla mnie byłoby super gdyś zechciała rozwijać obydwa, bo obydwa intrygują. Życzę dalszej weny. Pozdrowienia. :*
    ~/~

    OdpowiedzUsuń
  2. extra os a opowiadanie to o łyzwiarce lepiej

    OdpowiedzUsuń
  3. Wspaniały <3
    Mi tam podoba się to opowiadanie :3
    Ale ostatnie rozdziały mają trochę za mało akcji :/
    Mało się w nich dzieję :(
    Co do Os'a to najlepsze są wg mnie te dwa fragmenty:

    "- Przedstawi cię swojej rodzinie, ale oni będą pamiętać moment gdy mnie poznali.

    - Cieszę się, że to Ty jesteś z moim synem. - zaczyna Camile, mama Leona, gdy chłopak poszedł do toalety. - I wreszcie nam Cię przedstawił. Tyle o Tobie opowiadał, a dopiero teraz Cię poznaliśmy.
    Spuszczam lekko głowę ukrywając rumieńce. Odkąd tylko Leon przyjechał ze mną do domu jego rodziców słyszę jakieś komplementy.
    - Nie męczcie mi dziewczyny. - oznajmia Leon siadając znów obok mnie. Obejmując mnie ramieniem.

    - Będziesz całowała Jego ciało. Ale on wspomni gdy ja to robiłam. - chyba nie muszę nic opisywać. Wszystko jest jasne. - Będziesz Go bardzo mocno kochać, ale to ja pierwsza oddałam mu duszę i serce.

    - Leon... - szepczę załamana. W moich oczach momentalnie zbierają się łzy. Niepewnie podchodzę bliżej, by upewnić się, że to mój chłopak - jeśli mogę go tak jeszcze nazywać. - Nie wierzę.
    Szatyn odwraca się zdezorientowany w moją stronę.
    - Nie wierzę, że mi to zrobiłeś. - mówię przez łzy podchodząc bliżej niego. - Wiesz jak się teraz czuję? Pokochałam Cię takim jaki jesteś, a ty masz to gdzieś!
    - To nie ta... - przerywam mu uderzając go w twarz. On nawet nie drgnął, za to moja ręka boli jak nie wiem. Biegnę do domu.

    - Będziesz próbowała zrobić coś oryginalnego, ale to ja kiedyś się dla Niego pocięłam.

    - Violetta! Vilu! - słyszę głos moich rodziców, którzy już około dziesięciu minut dobijają się do drzwi łazienki. - Proszę, wyjdź. - moje ręce są już całe okaleczone, ale... mi to nie przeszkadza.
    - Leon dobrze, że jesteś. - tylko nie Leon. Jego w tym momencie mam ochotę zabić. - Musisz nam pomóc. "

    Głupi Leon -.-
    Alexis...
    Na stos z nią! ;-;
    CŻyczę weny i czekam na nexta

    OdpowiedzUsuń
  4. O Boże...
    Tak dawno tutaj nie komentowałam, przepraszam, muszę jeszcze nadrobić kilka rozdziałów...
    Ale weszłam w ten link, żeby przeczytać chociaż ten cudowny One Shot.
    Nie pożałowałam. :D
    Nie chcę wychodzić z fragmentami, które mi się podobają, bo cały OS jest naprawdę niesamowity. :D
    Obiecuję, że gdy nowy rozdział będzie dodany, ja już wszystko nadrobię i będę komentować, kiedy tylko będzie to możliwie. :p
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  5. ekstra a wspomnienia to wszystkie i mam nie dosyt co do one shota czuje jakby to była 1 część a opowiadanie wolę to co jest prowadzone ale 2 też bym czytała pozdrawiam dawna ginny teraz Marcela

    OdpowiedzUsuń
  6. Boski < 33

    Na moim blogu ( http://leonetta-violetta-y-leon.blogspot.com/ ) jest konkurs na One Shot'a :D Może wyślesz tego ??
    Na pewno zajmiesz jakieś miejsce ,a może i nawet 1 :D

    Pozdrawiam
    Tini Verdas *,*

    OdpowiedzUsuń
  7. Awwwww<3 Genialny<3 Ja uwielbiam wszystkie twoje opowiadania <3

    OdpowiedzUsuń
  8. Cudooowne ryczałam
    Pamiętam te moment z tą improwizacją Hanny hahaa <333

    OdpowiedzUsuń
  9. Hej!!
    Ja to mam poczucie czasu...
    Zacznijmy od tego, że znalazłam Twojego bloga przez pomyłkę.
    Co do osa :)
    CUDOOOO *.*
    Kocham taki rodzaj ich.
    Było mi smutno, że nie było leonetty, ale i tak super ;*
    Przeczytałam tylko to a już wiem, że na 100% będę zagladala na Twojego bloga :D
    Fajnie jest pisać komentarz po około roku 😂😂
    Nie pozostaje mi nic innego jak życzyć ci weny ;)
    Buziaczki 😘😘
    Szalonaa💙💖💕
    ps. Zapraszam do mnie :D

    OdpowiedzUsuń

Dziękuje za każdy komentarz, który daje mi motywacje do dalszego pisania ;)