Rozdział dedykowany dla Natasha Comello, za to że komentuje każdy rozdział i daje swoje wskazówki <3 ♥ Dziękuję :) |
Kolejny tydzień szkoły. Pięć dni monotonii. Szkoła, dom, szkoła, dom i tak ciągle. Mam nadzieję, że ten rok szkolny będzie wyglądał całkiem inaczej. Zwlekłam się z łóżka i wykonałam poranne czynności. Zeszłam na dół, siadłam do stołu razem z bratem i ciocią. Jedliśmy przygotowane przez Angie śniadanie. Kiedy już kończyłam usłyszałam dzwonek do drzwi.
-Otworzę. - Powiedziałam przerywając ciszę, wstałam z miejsca i ruszyłam do drzwi. Kiedy je otworzyłam moim oczom ukazał się Jayden.
-Hej. - Rzucił. Złapałam go za kurtkę i wciągnęłam do środka. Przywitałam go pocałunkiem, który oczywiście odwzajemnił.
-Hej. - Odpowiedziałam mu od razu po oderwaniu się od niego.
-Idziemy na zajęcia? - Zapytał.
-Jasne, wezmę tylko torbę. - Oznajmiłam i ruszyłam po nią. - Może pojedziemy moim samochodem? - Zaproponowałam kiedy wróciłam z wcześniej wymienionym przedmiotem.
-Możemy. - Zgodził się.
-Lucas. - Krzyknęłam do brata. - Jedziesz z nami?
-Samochodem? - Odkrzyknął.
-Tak. - Rzuciłam.
-Okey, idę. - Odpowiedział, a po kwadransie siedzieliśmy razem w samochodzie. Może jednak ten tydzień nie będzie taki zły.
Niedługo potem byliśmy pod szkołą.
-Dzięki. - Rzucił Lucas i wyszedł z samochodu.
-Poczekaj chwilę. - Zwróciłam się do Jaydena, kiedy brat opuścił pojazd.
-Tak? - Spojrzał na mnie pytająco.
- Amm.. Chodzi o to, że w przyszłą niedzielę jest bal rodzinny, robią go dwa razy w roku, a że w tamtym nie byłam wcale pomyślałam, że może mógłbyś mi towarzyszyć. Może pomyślisz, że to nudne ale..
-Będę zaszczycony towarzyszyć pani, panno Castillo. - Przerwał mi i uśmiechnął się tak pięknie jak tylko bracia Verdas potrafią.
-Cała przyjemność po mojej stronie, panie Verdas. - Zaśmialiśmy się. Pocałował mnie w policzek i chwilę później szliśmy już do budynku szkoły.
*niedziela*
To dzisiaj, dzień przyjęcia rodzinnego. Boję się tego bardzo, będzie tam dużo moich przyjaciół oraz rodziny, a co za tym idzie? Dużo wspomnień. Chwil z rodzicami. Tak bardzo się boję, że nie dam sobie rady udawać, że pogodziłam się z ich śmiercią. W takiej chwili poradziłabym sobie tak jak to robiłam dotychczasowych, ale nie mogę. Jestem odtruta, wiem, że teraz najmniejsza dawka sprawi, że znowu będę ćpać. Mimo, że tak bardzo tego potrzebuję nie zrobię tego.
Jestem już gotowa, ostatnie poprawki i czekam na Jaydena. Dogadaliśmy się tak, że razem z Angie i Lucasem jedziemy jednym samochodem. Wszyscy zebraliśmy się na dole i czekaliśmy na mojego chłopaka. Chyba mogę go tak nazwać. Dzwonek do drzwi, Angie otwiera. Jayden jest taki przystojny w garniturze. Przywitaliśmy się wszyscy i ruszyliśmy do samochodu.
Około trzydziestu minut później byliśmy już na miejscu. Staliśmy w dość długiej kolejce do wejścia.
-Pamiętaj, poczekaj ze mną przed progiem do czasu, aż nas zaproszą. - Wyszeptał do mojego ucha Jay.
-Dobrze, pamiętam. - Posłałam mu uśmiech i zrobiliśmy tak jak mówił. Weszliśmy do budynku, momentalnie w moich oczach pojawiły się łzy. Ile tu wspomnień.
-Wszystko w porządku? - Zapytał Verdas.
-Tak po prostu.. - Urwałam.
-Wspomnienia? - Zgadł.
-Dokładnie.
-Rozumiem Cię, powiem Ci coś w sekrecie. - Uśmiechną się i zbliżył do mojego ucha. - Też już tutaj byłem. - Szepnął. To wszytko jest takie dziwne i jeszcze niezrozumiałe. Ale chyba muszę się do tego przyzwyczaić. Kiedy byliśmy w środku zauważyliśmy moich przyjaciół, z którymi stał Leon. Co on tutaj robi? No dobra, chciał mnie pocałować, okey. Ale tak naprawdę nie jest taki zły, w sumie to nawet mi się podoba. Chodzi mi o to, że jest przystojny. Ja mam przecież Jaydena. Jejku dlaczego tłumaczę się sama przed sobą. Ogarnij się Violka! Podeszliśmy do nich i przywitaliśmy się ze wszystkimi. Niedługo po tym wszyscy poszli tańczyć, Jay poszedł po szampana, a ja zostałam sama przy rzeczach należących do mojej zmarłej rodziny.
-Hej. - Usłyszałam. - Nie bądź smutna. - Powiedział mój chłopak, podając mi kieliszek. Stałam i patrzyłam na obrączki moich rodziców. Nie mogłam uwierzyć w to, że po raz pierwszy jestem tu bez nich. Wszystko jest takie same, a jednak inne. Nie ma ich ze mną. Tęsknie za nimi tak bardzo jak za nikim innym.
-Należały do..
-Tak. - Przerwałam mu, wiedziałam co chciał powiedzieć. Złapał mnie za rękę, aby dodać mi otuchy, uśmiechnęłam się i ruszyliśmy dalej oglądać pamiątki.
-Spójrz. Pierwsza księga gości. - Powiedziałam stojąc na przeciwko ponad wiecznej książki. - Spójrz na te wpisy. - Zaczęłam czytać nazwiska zapisanych, łącznie z nim i jego bratem. Jay mówił mi, że już tutaj byli, nie sądziłam, że na pierwszym takim przyjęciu.
-Pierwsi bracia Verdas. - Usłyszałam za nami głos starszego brata Jaydena, który szedł w naszą stronę wraz z Ludmiłą. Puściłam mojemu chłopakowi oczko na znak, aby nie mówił nic o tym, że znam prawdę. Uśmiechnął się. - Nasi przodkowie. - Kontynuował Leon. - Tragiczna historia.
-Tak, ale raczej dziewczyny nie chcą tego słuchać. Może ich nie zanudzajmy. - Odezwał się Jayden.
-Przestań Jay. To może być ciekawe. - Chciałam zobaczyć co wymyśli Leon. A może opowie mi historię ich śmierci, a tym samym przemienienia. Jay mówił mi, że aby stać się wampirem, trzeba umrzeć mając wampirzą krew w sobie. Chciałam dowiedzieć się jak to było z nimi, ale nie wiedząc czemu nie chciałam pytać o to Jaydena. - Chętnie posłucham tej historii. - Dokończyłam.
-Ja wolę zatańczyć. Stefan mogę Cię prosić? - Wtrąciła się blondynka.
-Nie umiem tańczyć. - Odparł mój towarzysz.
-Kłamie. Jest w tym świetny. Tańczy lepiej niż ktokolwiek tutaj. - Dodał od siebie Leon.
-Pozwolisz Violetta? - Lu zwróciła się do mnie.
-Niech Jayden zdecyduje. - Odpowiedziałam jej.
-No chodź. - Złapała go za rękę i zaprowadziła na parkiet. Biedny Jay. Ciekawe gdzie Federico. Nie chce tańczyć ze swoją dziewczyną? I dlaczego obok niej tak często widzę Leona? To jest dziwne. Zostałam sama ze starszym Verdasem.
-Przepraszam. - Odezwał się chwilę po tym jak o nim pomyślałam. - Zachowałem się jak rasowy pajac próbując Cię pocałować. - Zdziwiłam się. Przecież próbował mnie zahipnotyzować. Gdyby nie naszyjnik od Jaydena nie wiem co by było. Patrzyłam na niego nie odzywając się. - Mój terapeuta twierdzi, że próbuję ukarać brata za przeszłość. - Dobra wymówka z tym terapeutą, serio.
-Za co? - Zapytałam go.
-Szkoda gadać, powiedzmy, że na mężczyznach w mojej rodzinie ciąży klątwa rywalizacji, która trwa od pierwszych braci Verdas. - Czyli od was? Jeszcze chwila, a wybuchnę i powiem mu, ze znam prawdę. Ale muszę jeszcze poczekać i dowiedzieć się co mi opowie. - Nasze nazwisko wiele tu znaczyło. - Nie no on sobie chyba robi jaja, żyję w tym mieście praktycznie od narodzin i dopiero dwa tygodnie temu usłyszałam o nich pierwszy raz. - Na wojnie. - Dokończył. Teraz rozumiem. Nie w mieście. Głupia ja. - Była taka bitwa.
-Wiem, uczyłam się o niej. Spalono kościół, w którym byli ludzie. - Przerwałam mu, aby trochę przyśpieszyć.
-Przemilczono fakt, że nie zrobili tego nieumyślnie. - Mówił.
-Twierdzisz, że spalono go celowo? - Zapytałam.
-Dokładnie. Spalili ich tam żywcem. - Straszne. - Jayden i Leon stracili tam kogoś bardzo drogiego. Kiedy spieszyli na ratunek zostali zastrzeleni. - Czyli to tak stali się tym, kim są?
-Kto był w tym kościele? - Ciągle go o coś pytałam. Czy to nie dziwne?
-Zapewne kobieta. Za wszystkim zawsze stoi jakaś kobieta. - Odparł. Zrobiło mi się smutno, ale musiałam dowiedzieć się prawdy, nawet jeśli znaczyłoby to ujawnienie tego, że wiem kim jest.
-Sophie? - Wydobyło się z moich ust. Patrzył na mnie bez słowa.
-To było ponad sto lat temu. - Próbował się jakoś wykręcić. - Jak to jest możliwe, że bylibyśmy tam my.
-Dobrze wiesz jak, Leon. - Szepnęłam do niego. - Powiedziałeś mi, że Sophie zginęła w pożarze. Teraz też mówisz o pożarze. To prosta układanka jeżeli wliczymy w nią to - ściszyłam głos - kim jesteście. - Zdziwił się i patrzył na mnie tymi swoimi pięknymi oczami. - Jeżeli chciałeś zepsuć mój związek ze swoim bratem historią o niej to przykro mi ale Ci się to nie uda. Żyła tyle lat temu, że jestem prawie pewna, że nic już dla niego nie znaczy. Jesteś skłócony z bratem, rozumiem, ale nie chce w tym uczestniczyć. Więc proszę nie mieszaj mnie w to. Mam nadzieję, że po tych wszystkich latach rozwiążecie ten cholerny problem. - Uśmiechnęłam się. - I jeszcze jedno, przestań w końcu kłamać i nigdy więcej nie waż się mnie znowu próbować hipnotyzować. Dziękuję. - Nie mógł uwierzyć w to co usłyszał.
-Mówisz to wszystko ze spokojem? - Zapytał w końcu.
-Tak. - Odparłam. - Czy jest w tym coś złego? - Pokiwał przecząco głową. - To świetnie. Idziemy?
-Jasne. - Rzucił i udaliśmy się w stronę Jaydena i Ludmiły. - Coś nas ominęło? - Zapytał starszy Verdas, kiedy staliśmy obok nich.
-Nie, tylko rozmawiamy. - Odpowiedział mu młodszy brat. - Napijesz się? - Zapytał Leona podsuwając w jego stronę kieliszek z szampanem.
-Nie dziękuję. - Odparł i patrzył na niego z lekką złością. Ciekawe czy chodziło mu o fakt, że znam prawdę?
-Jayden. - Zwróciłam się do mojego chłopaka przerywając niezręczną ciszę. - Zatańczysz?
-Chętnie. - Odpowiedział z uśmiechem i odstawił kieliszek na stół. Złapałam go za rękę i poszliśmy na parkiet.
-Patrz jak ślicznie razem wyglądają. - Usłyszałam głos Ludmiły.
-Zamilcz. - Odpowiedział zdenerwowany Leon. Patrzyłam na niego kątem oka, sama nie wiem dlaczego. Widziałam jak na nas patrzył, na mnie. Zaczęłam się zastanawiać o czym myśli. To dziwne. Ale za chwilę otrząsnęłam się i wróciłam na ziemię, tam gdzie byłam ja, młodszy Verdas i muzyka. Chyba się zakochałam. Jay jest idealny, mimo tego kim jest. Naprawdę czuję się przy nim bezpieczna i jestem naprawdę szczęśliwa.
______________________________
Każdy z was czeka aż coś się w końcu zmieni, mogę wam zdradzić, że już za kilka rozdziałów (bliżej niż dalej) coś się wydarzy i zmieni :) Czekajcie :)
Na razie musicie jeszcze wytrzymać :)
Tymczasem macie 7 :) miłej lektury ^^
Andzi ;*
Genialne !
OdpowiedzUsuńTaaa zakochała się. Bo uwierzę.
OdpowiedzUsuńZajebisty.
Poczekam na tą odmianę 😀
Maddy ❤
Cudooo *_*
OdpowiedzUsuńBOSKI!
OdpowiedzUsuńCzemu to wszystsko jest prawie słowo w słowo z pamiętników wampirów? Uwielbiam ten serial i fajnie, że nawiązujesz do niego ale chociaż trochę pozmieniaj bo tak to wszystko jest znane :c
OdpowiedzUsuńRosaXx
Rozdział jak zwykle genialny
OdpowiedzUsuńHehe Violka tylko ci się zdaje, że zakochałaś się w młodszym Verdasie ;D
Nie mogę doczekać się nexta ;*
Mam tylko nadzieję, że z rozdziału na rozdział akcja troszeczkę bardziej się rozkręci
Przepraszam, że tak późno komentuje;/
LUDZIE TO WSZYSTKO TO PAMIETNIKI WAMPIRÓW!!! SERIAL TRWAJĄCY DO DZIŚ
OdpowiedzUsuń