sobota, 7 października 2017

niedziela, 30 października 2016

Ważne, proszę przeczytaj

Hej
Ostatnia taka notka była pod koniec czerwca, ale pojawił się pewien hmm problem (?).
Jak pewnie sami zauważyliście rozdziału nie ma długi czas. Pisałam do Andżeliki, ale nie odpisała.
 Mam dzisiaj super humor i nawet nie wiecie jak przykro mi to pisać, ale już nic nie pojawi się na tym blogu. 
Blog istnieje od 2013 roku, więc to dość długo. Pamiętam, jak pisałam pierwsze notki i smutno mi, że to koniec.
Tą notkę zaczęłam pisać już tydzień temu i jakoś nie mogłam jej skończyć ;/

Mam do was jednak ogromną prośbę.
Wszyscy, którzy czytali bloga i wciąż tu są niech napiszą mi komentarz. Wystarczy zwykła kropka.

Dziękuję wszystkim bardzo.
Po raz ostatni
Ali <3

sobota, 6 sierpnia 2016

Ja i moje blablabla

Hej ;*

Idąc wcześniejszym (czyli tym przed moją nieobecnością) czasem dodawania postów, rozdział powinien pojawić się wczoraj. Niestety jak wszyscy wiemy, nie było go.
I dzisiaj też go nie będzie.

Zaczęłam go pisać w trakcie wielkiej weny xD Niestety musiałam przerwać, a teraz za każdym razem jak do niego siadam nie pamiętam co chciałam wtedy pisać i naprawdę nie mam pojęcia jak chcę ten rozdział dokończyć. A jak wszyscy wiecie pisanie na siłę nie jest dobre.

Kiedy pojawi się 17 ? Nie mam pojęcia.

Jeśli pojawi się do 15 to dobrze, cieszmy się, ale jeśli nie pojawi się to znaczy, że w tym miesiącu już jej nie będzie. Dlaczego?

Od 15 do 20 jadę do Szczecina :) Spędzę 5 cudownych dni w białej sali, perfect ! :/
Od 21 do 27 jadę na wakacje z chłopakiem nad morze, a później zostaje mi jakieś 4 dni, na przygotowanie do szkoły :)

Też mam wakacje i też chcę mieć czas dla siebie :)
Dlatego mam nadzieję, że zrozumiecie, a rozdział pojawi się najszybciej jak tylko się da:)

Uwielbiam was, wasze komentarze i rady co do mojego pisania. Do następnego :* <3

Lista osób, które chcą abym zajmowała miejsce na komentarz ;
*Maddy
*Patty;* Super
*Gabriela Górniak
*Callie

Jeśli ktoś jeszcze chce zostawia komentarz *Zajmuj*
Dziękuję, za chwilę uwagi :* <3

poniedziałek, 18 lipca 2016

Rozdział 16~"Zawsze odnajdziemy drogę do siebie. Pamiętaj o tym."




    Późną nocą albo wczesnym rankiem - zależy jak dla kogo - razem z Leonem poszliśmy coś zjeść. Raz w miesiącu, kiedy nudzi nam się krew z woreczków, idziemy na most 'Tristey'. Ten sam, na którym miałam wypadek z rodzicami. Kładziemy się na środku drogi i czekamy na jakikolwiek jadący samochód. Kiedy tak leżymy, zazwyczaj rozmawiamy, o wszystkim, i o niczym. Zazwyczaj są to miłe rozmowy, o nas, o przyszłości, ale tym razem Leon tylko patrzył obojętnie w gwiazdy i nie miał zamiaru odezwać się słowem. Co jeśli myśli o Sophie? Pojawiła się w jego życiu tak nagle. Wiem, że ją kochał. A może nadal tak jest? A może jestem przewrażliwiona? Może Leon po prstu myśli o Jayu, może się martwi o niego tak samo bardzo jak ja?
-Skarbie. - Zaczęłam. - O czym tak myślisz?
-Chodzi o to, że nie chce narażać was wszystkich na to, co rodzina pierwotnych dla nas przygotowała. Boję się o Ciebie, Violu.- Wyznał, na co ja przysunęłam się do niego i chwyciłam słoją dłonią jego dłoń.
-Spokojnie skarbie. Nic się nie stanie.- Odparłam.
-A jeśli tu chodzi o Ciebie? A Jay jest tylko przynętą. Wiedzą, że będziesz chciała go uratować. Twoja aura przyciąga wszystkie stworzenia nadnaturalne. A Twoja krew, jest równie cenna jako krew ludzki i wampirza. Jestem prawie pewien, że Klaus chcę ją wykorzystać. Tylko nie mam pojęcia do czego. Jako wampir, będziesz się ciągle odnawiać. Więc Twoja krew będzie nieskończona. - Popatrzył na mnie smutno. - Nie chcę, żeby Cię zabrał nie wiadomo gdzie. Nie chcę Cię stracić.
-Posłuchaj. Niezależnie od tego co się wydarzy, damy radę. RAZEM. I - pokazałam na gwiazdy. - pamiętaj, że zawsze, gdziekolwiek będę, zawsze - powtórzyłam. - będziemy patrzeć na to samo niebo. I za każdym razem, kiedy będziesz oglądał te gwiazdy, ja będę mówić do Ciebie: kocham Cię. Bo nie ma na świecie więzi silniejszej niż łączy nas dwoje Leon. Mamy miłość tak nieskończoną, jakiej nikt nie ma. Zawsze odnajdziemy drogę do siebie. Pamiętaj o tym.
-Jesteś wspaniała. - Szepnął.
-Wiem. - Uśmiechnęłam się i chwilę później usłyszeliśmy nadjeżdżający samochód. - Zaczynamy? - Zapytałam, no co Verdas kiwnął twierdząco głową i w mgnieniu oka, dzięki wampirzej szybkości ukrył się w krzakach. Ja położyłam się tak, aby wyglądać na nieprzytomną. Śniadanie czas zacząć. Nasłuchuję wszystkiego dokładnie, ponieważ leżę tyłem do samochodu. Pojazd znajduję się coraz bliżej. Widzę światło, a szybkość auta znacznie się zmniejsza. Chwilę później pojazd się zatrzymuje, a silnik zostaje wyłączony pod wpływem odcięcia dopływu paliwa przez przekręcenie kluczyka w stacyjce. Trzask drzwi i głos, pytający czy wszystko w porządku, kroki Leona, szybko wyciszam poczucie winy i współczucie dla tego człowieka. Wstaję z drogi, odwracam się i uśmiecham. Patrzę na naszą zdobycz i robię się coraz bardziej głodna, moje kły się wydłużają. Nie panuję nad sobą dłużej, wbijam kły w tętnicę. Krew wlewa się do mojego gardła. Ja z jednej strony, Leon z drugiej. Uwielbiam smak świeżej, ciepłej krwi. 

    Siedzimy w samochodzie, ja, Leon, Ludmiła, Francesca i Diego. Nie wiem jakim cudem chłopak znalazł się z nami, ale dobrze jest mieć go przy sobie. Sytuacja z nami było nieco skomplikowana, ale teraz jesteśmy naprawdę dobrymi przyjaciółmi. Jednak chyba on jest jedyny z moich bliskich przyjaciół niepoinformowany o tym kim się stałam. Boję się mu powiedzieć, bo wiem, że jest osobą, która nie pojmuje takich rzeczy i woli świat takim jaki jest. A co najważniejsze kocha je, boję się, że taka informacja może go zniszczyć.
-Daleko jeszcze?- Pyta Leona mój przyjaciel.
-Nie wiem. - Odpowiada Verdas, a każdy z nas patrzy na niego zdziwionym wzrokiem.
-Mówiłeś, że znasz drogę. - Irytuje się blondynka.
-Znam. - Wdycha chłopak. - Ale nie umiem określić jak daleko jesteśmy. - Spogląda na niego pytająco. - Taka sztuczka pierwotnych, możesz wiedzieć, gdzie się udać ale nie możesz wytłumaczyć tego innym. - Wyjaśnia. Lu spojrzała na niego jak na kogoś z innej planety. Wszystkie te wiadomości były dla nich czymś czego nie da się zrozumieć. - Skomplikowane. - Rzucił na zakończenie, na co dziewczyna westchnęła.
- Ten wasz świat - zrobiła cudzysłów do ostatniego słowa. - jest pokręcony. - Oznajmiła.
-Blondi, nie masz zajęcia? Jeżeli chcesz mogę się zatrzymać, wysiądziesz i będziesz szła za samochodem. Może nie będzie Ci się przynajmniej nudzić. - Chłopak wyraźnie zdenerwował się na moją przyjaciółkę.
-Leon. - Upomniałam go.
-Co? - Burknął i spojrzał w moją stronę. - Ja wcale nie żartuję. - Zakończył, a w samochodzie zapadła głucha cisza. Verdas uśmiechnął się do siebie triumfalnie i byłam przekonana, że w myślach powiedział sobie 'Jeden dla Leona, zero dla reszty'. 

    Po kilku godzinach jazdy Leon niespodziewanie skręcił, byliśmy w małej miejscowości, dookoła były łąki, lasy i pola. Wjechaliśmy na teren porośnięty trawą. W połowie niej zaczęła robić się straszna mgła przez którą nie było nic widać, powiało chłodem, poczułam jak na moich ręką pojawia się gęsia skórka. Chłopak zatrzymał pojazd.
-No to wysiadamy. - Oznajmił.
-Co? - Wypaliła Ludmiła. - Chyba sobie żartujesz.
-Jeśli chcesz, poczekaj w samochodzie, mówiłem od razu, że to będzie długa drogę, ciężka i okropna. Dlatego kazałem wam zostać. - Powiedział spokojnie Verdas i wysiadł z samochodu, zrobiłam do samo. Zaraz po mnie wysiadła reszta.
-Idziemy. - Oznajmili chórkiem.
-Trzymajcie się nas. - Kiwnął na mnie głową. - I módlcie się, żeby wyjść z tego cało. - Przestraszył ich specjalnie Leon. - Wchodzimy. - Weszliśmy w mgłę. Razem trzymaliśmy się za ręce. Prowadził Verdas. Po kilkudziesięciu minutach marszu mgła skończyła się i naszym oczom ukazały się tyłu ogromnej posiadłości. Razem z Leonem odruchowo wysłaliśmy falę dźwiękową w przestrzeń, aby wyczuć obecność innych wampirów. Odebraliśmy kilka sygnałów z pomieszczeń. Leon przesłał myśl do Jaydena, jednak nie otrzymał odpowiedzi. - Zostańcie tu. - Rzucił i poszedł do przodu. Jak zwykle go nie posłuchałam i szłam za nim cichutko, prosto do wejścia na teren posiadłości. Poczułam Jaya. Serce zaczęło mi bić szybciej. Nie zwracając uwagi na nic, podeszłam cicho do ogromnej hali. Z boku zauważyłam drzwi, podeszłam i złapałam za klamkę, zamknięte. Przecież to nie może być tak proste. Ale mam pewność, że młodszy Verdas jest w środku.
-No witam. - Usłyszałam za sobą. Przełknęłam ślinę i powoli odwróciłam się do głosu.
-Sophie. - Szepnęłam kiedy zobaczyłam ją stojącą z rękami na biodrach, z tym irytującym uśmiechem.
-Violu, jak miło Cię widzieć. Klaus się ucieszy. Niedługo wróci. - Rzuciła i spojrzała w stronę wielkiego domu, skąd szedł mężczyzna. Miał na oko dwadzieścia pięć lat. Jęknęłam w duchu.
-Przyszłaś trochę za wcześnie, no ale i tak przywitamy Cię jak najlepiej umiemy. - Oznajmił podchodząc do nas. - Mam na imię Elijah Blood. - Przedstawił się, ujął moją dłoń i ją ucałował. Co tu się kurwa dzieje? - Wejdziesz do środka? - Zapytał. Patrzyłam na niego nie rozumiejąc nic z całej sytuacji. Staliśmy tak w ciszy przez kilka chwil.
-Przyszłam tu po Jaydena i wiem, że tutaj jest. Nie wiem kim jesteś i w sumie mnie to nie obchodzi, ale masz go natychmiast wypuścić. Rozumiesz? - Wybuchnęłam.
-Elijah. - Usłyszałam znajomy głos, jak dobrze że tu jest.
-Leon. - Uśmiechnął się w stronę mojego chłopaka Blood. Podali sobie ręce. Już całkiem czułam się zmieszana.
-Dobra, już nie rozumiem nic z tej popieprzonej sytuacji! - Odezwałam się zdenerwowana.
-Spokojnie. - Posłał mi uśmiech chłopak, którego poznałam przed chwilą. - Bez nerwów. Jestem tym człowiekiem, który się trzyma wyznaczonych reguł. Przebyłaś pewnie szmat drogi, żeby tu dotrzeć. Może weźmiemy Jaydena i razem pójdziemy do środka się czegoś napić, porozmawiać, poczekać na Klausa, a kiedy wróci, obgadasz z nim wszystkie warunki wypuszczenia Jaya. Dobrze? - Pogubiłam się, ale przytaknęłam. - Świetnie, a więc poczekajcie, już po niego idę. - Otworzył drzwi bez najmniejszego problemu, wszedł do środka
-Co tutaj się dzieję. - Zapytałam mojego chłopaka.
-Klaus. - Przesłał mi w myślach. - Wszystko będzie dobrze dopóki on tutaj nie przybędzie. Musimy zabrać Jaya i spieprzać. - Spojrzałam na niego, ale nie odpowiedziałam mu. Po chwili w drzwiach hali ukazał się Elijah z Jaydenem. Widzę go, pierwszy raz po tak długim czasie, momentalnie pojawiają się w moich oczach łzy.
-Jay! - Rzucam mu się na szyję i przytulam go mocno.
-Violu, tak się cieszę, że Cię widzę. - Mówi w moje włosy. - Przepraszam, tak bardzo Cię przepraszam. Wiem, że zawaliłem, nie wiem jak tak mogłem.
-Nuda. - Przerywa mu Sophie. - Chodźcie się czegoś napić, nie mam ochoty stać tutaj.
-Tak chodźmy. - Uśmiechnął się do nas Elijah, spojrzałam na Leona a on przytaknął. Oderwałam się od Jaya i razem poszliśmy do ogromnego budynku, serce waliło mi jak szalone. Tak bardzo się boję. Wszyscy weszli do pomieszczenia oprócz mnie i Leona, niestety potrzebowaliśmy zaproszenia.
- Megan. - Krzyknęła dawna miłość Verdasów, a chwilę później przy drzwiach pojawiła się kobieta w stroju gosposi.
-Proszę wpuść tą parę do naszego domu. - Zwrócił się do niej Pierwszy wampir.
-Wejdźcie. - Powiedziała kobieta i odeszła, a my weszliśmy do środka. Siedliśmy przy dużym stole. - Czego się na bijecie?
-Bourbon. - Rzuciliśmy na równi z Leonem. Chłopak wrzucił po trzy kostki lodu do szklanki, i zalał to alkoholem z butelki.
-Proszę. - Podał nam napoje. - A teraz zostało nam czekać na mojego brata. Niebawem powinien zjawić w progu.

______________________________________________
No to mamy 16 xd
Wyprzedziłam xd
Gdybyśmy szli normalnym tokiem dodawania ten rozdział pojawiłby się dopiero w piątek :D 
Planuję jeszcze dodać do 18.08 rozdziały za sierpień, mam nadzieję, że mi się uda :)
Później tak jak już informowałam rozdziały dopiero we wrześniu :)
Mam nadzieję, że nowa szkoła i duża nauki nie pozbawi mnie tej chęci do pisania, która nawiedziła mnie ostatnio :)
Miłej nocy i do następnego :) 

Andzi xx

I jeszcze:
JEŚLI KTOŚ CHCIAŁBY ŻEBYM POD KAŻDYM ROZDZIAŁEM ZAJMOWAŁA MIEJSCE NA KOMENTARZ TEJ OSOBY TO PROSZĘ NAPISAĆ W KOMENTARZU :)  <3
Dobranoc ♥ ♥ ♥